Czarę goryczy wobec jego nieskuteczności na boisku przelało spudłowanie rzutu karnego w przegranym meczu ligowym z Botafago (0-2). "Fred out" - napisano na ścianie klubu. W czterech meczach, w jakich zagrał po mundialu, zdobył tylko jedną bramkę dla Fluminense. 30-letni zawodnik ma słabą passę od lipca i mistrzostw świata, na których jego zespół zajął czwarte miejsce. Po mundialu, być może powodowany również krytyką opinii publicznej, ogłosił zakończenie kariery w reprezentacji. Podczas mundialu kibice brazylijscy dyskutowali o jego słabej formie. Strzelił tylko jedną bramkę, w zwycięskim meczu grupowym z Kamerunem (4-1), ale gol padł z pozycji spalonej. Natomiast media rozpisywały się o jego umiejętnościach pozasportowych. Pokazał je w meczu otwarcia mundialu z Chorwacją (3-1), gdy przewrócił się w polu karnym, a japoński sędzia podyktował rzut karny. Media, szczególnie chorwackie, nazwały Freda znakomitym aktorem, a decyzję arbitra "kradzieżą na oczach całego świata".