Skandowanie nazwiska prezydenta Rosji przez część kibiców gospodarzy rozpoczęło się w 57. minucie gry, gdy <a class="db-object" title="Vitaliy Buyalskyi" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-vitaliy-buyalskyi,sppi,2274" data-id="2274" data-type="p">Witalij Bujalski</a> zdobył pierwszego gola dla gości. <a class="db-object" title="Dynamo Kijów" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-dynamo-kijow,spti,1216" data-id="1216" data-type="t">Dynamo</a> wygrało po dogrywce 2-1 i awansowało do kolejnego etapu. Zachowanie fanów <a class="db-object" title="Fenerbahce" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/druzyna-fenerbahce,spti,3296" data-id="3296" data-type="t">Fenerbahce</a> potępił rumuński trener kijowian <a class="db-object" title="Mircea Lucescu" href="https://sport.interia.pl/pilka-nozna/profil-mircea-lucescu,sppi,2090" data-id="2090" data-type="p">Mircea Lucescu</a>, który uznał incydent "godnym ubolewania". "Nie sądziłem, że spotka nas coś takiego" - przyznał. Zachowanie części publiczności potępiło w mediach społecznościowych spora liczba sympatyków klubu ze Stambułu, a sprawą zajęła się UEFA. W efekcie na Fenerbahce nałożono grzywnę w wysokości 50 000 tys. euro i ukarano częściowym - obejmującym co najmniej pięć tysięcy kibiców - zamknięciem obiektu Sukru Saracoglu na następny mecz rozgrywek UEFA. Wyjaśniono, że kara wynika ze złamania regulaminu dot. "rzucania przedmiotów i prowokacyjnego zachowania o charakterze obraźliwym, czyli niedozwolonych przyśpiewek", a częściowe zamknięcie stadionu podlega "okresowi próbnemu trwającemu dwa lata". Turecki klub tłumaczył się, że skandowanie nazwiska prezydenta Rosji trwało 20 sekund i było spowodowane "przesadnym" świętowaniem zdobycia gola przez niektórych piłkarzy z Kijowa. pp/ cegl/