Hiszpan został aresztowany przez władze irańskie pod zarzutem szpiegostwa w październiku 2022 roku. Stało się to pod koniec wielomiesięcznej pieszej wędrówki z Hiszpanii do Kataru, gdzie chciał obejrzeć finały piłkarskich mistrzostw świata, kiedy zatrzymał się przy miejscu pochówku Amini w Saqqez. Śmierć kobiety we wrześniu 2022 roku w areszcie irańskiej policji ds. moralności wywołała ogólnokrajowe protesty, po których nastąpiły brutalne represje, obejmujące niezliczone aresztowania. 41-latek dokumentował swoją podróż w Internecie, dzieląc się historiami o ludziach, których spotkał po drodze, a także zdjęciami i filmami przedstawiającymi oferowane mu posiłki i miejsca do spania. W swoim ostatnim poście na Instagramie z 1 października szczegółowo opisywał, że prawie dotarł do Iranu. "Ostatnia wioska w północnym Iraku. Dzieli mnie góra, aby przed przybyciem do Kataru, dostać się do Iranu, następnego kraju" - napisał na portalu społecznościowym. Dzieląc się zdjęciami i filmami, Sanchez często pisał o "gościnności i miłości", jakie otrzymywał od nieznajomych z różnych krajów podczas swojej podróży. "Przeszedłem przez Irak i Kurdystan bezpieczniejszy niż w jakakolwiek stolicy świata" - napisał 14 września. Później w tym samym poście dodał: "Wkrótce dotrę do Iranu, kolejnego kraju, w którym mam zostać zabity, oto co telewizja mi powiedziała" - dodał. Sanchez rozpoczął swoją podróż z Alcala de Henares, miasta na północny wschód od Madrytu na początku 2022 roku, mając nadzieję, że dotrze na miejsce mistrzostw świata do listopada. Wcześniej były spadochroniarz m.in. pojechał rowerem z Hiszpanii do Arabii Saudyjskiej, aby zobaczyć mecz Realu Madryt. Santiago Sanchez wrócił do Hiszpanii. "Koszmar się skończył" Jedną z pierwszych informacji o tym, że zostanie on zwolniony zamieściła ambasada Iranu w Hiszpanii pod koniec zeszłego roku. W poniedziałek potwierdził ją Jose Manuel Albares, minister spraw zagranicznych Hiszpanii. Filmy przedstawiające Sancheza na madryckim lotnisku Barajas pokazują radosne spotkanie z przyjaciółmi i rodziną. "To było bardzo długie i bardzo trudne, ale jestem tutaj, w moim kraju" - powiedział wracający kibic. "Nie zdajemy sobie sprawy, jakie mamy szczęście, że urodziliśmy się tutaj, w tym kraju" - dodał. Bardzo wzruszona była matka Hiszpana. "Koszmar w końcu się skończył" - stwierdziła Celia Cogedor. Szczególnie podziękowała ambasadorowi Hiszpanii w Iranie Angelowi Losadzie za pomoc w negocjacjach w sprawie uwolnienia jej syna. Podziękował mu także sam Sanchez, który zamierza pojechać znowu do Iranu. "Prawdopodobnie wrócę do Iranu, nawet jeśli mi zabronią" - przyznał. Sanchez przekazał reporterom, że chce, aby władze irańskie zrozumiały, "że trzeba wypuścić ludzi na wolność. Jeśli postawisz przede mną płot, to przeskoczę go".