Trzynaście miesięcy po katastrofie samolotu z piłkarzami Chapecoense na pokładzie, na murawie w upamiętniającym ofiary wypadku meczu pojawił się obrońca Neto, jeden z trzech zawodników, który przeżył tragedię. Spotkanie rozegrano w Chapeco. Neto wszedł na boisko w symbolicznej 71. minucie. Tyle ofiar liczyła katastrofa lotnicza, w tym 19 piłkarzy. Doszło do niej rok temu - 28 listopada - w górach niedaleko lotniska w Medellin. Brazylijska drużyna leciała do Kolumbii na finał Copa Sudamericana. - Ten dzień na zawsze pozostanie w mojej pamięci. Nie jestem w stanie opisać, co w tej chwili czuję i jak bardzo jestem wdzięczny, że znowu mogłem stanąć na murawie - skomentował brazylijski obrońca. Tylko trzech piłkarzy przeżyło katastrofę. Alan Ruschel swój powrót do gry świętował w sierpniu, a bramkarz Jackson Follmann nigdy nie będzie mógł znowu stanąć między słupkami. Wskutek obrażeń lekarze zmuszeni byli amputować mu prawą nogę.