Brazylijczycy wciąż upierają się przy tym, aby stawiać na selekcjonerów ze swojego kraju, mimo że zagraniczni szkoleniowcy stoją na zdecydowanie wyższym poziomie. Od jakiegoś czasu przekłada się to na złe wyniki reprezentacji piłkarskiej w tym kraju. Tradycjonaliści tłumaczą, że reprezentacja Brazylii swoje największe sukcesy, a więc mistrzostwa świata, osiągała ze swoimi rodakami na ławce. Prawda jest jednak taka, że ostatni taki przypadek miał miejsce w 2002 roku. Wcześniej w latach: 1958, 1962, 1970 i 1994. Od tego czasu w futbolu zmieniło się niemal wszystko. Niedawno bliski przejęcia reprezentacji Brazylii był Carlo Ancelotti, czyli jeden z największych fachowców świata, jeśli chodzi o prowadzenie szatni złożonych z wielkich nazwisk. Włoch ostatecznie został jednak w Realu Madryt, gdzie nadal trenuje kilku "Canarinhos" - Viniciusa Juniora, Rodrygo czy Edera Militao. Portugalia na kolanach. „To był najlepszy mecz za czasów Leo Beenhakkera” Szalony pomysł preydenta. Lula chce odsunąć od reprezentacji największe gwiazdy. Wszystkie Największą siłą reprezentacji Brazylii są indywidualności, czyli poszczególni piłkarze grający w największych klubach świata, którzy swoją jakością potrafią przesądzić losy meczu. Poza wymienionymi zawodnikami z Realu Madryt są to: Raphinha, Bruno Guimaraes, Savinho, Gabriel Magalhaes, Bremer, Lucas Paqueta czy Douglas Luiz. Wszyscy grają w klubach europejskich. Mimo to prezydent Brazylii Luiz Inácio Lula da Silva znany jako Lula wpadł na niesamowicie kontrowersyjny pomysł. Prezydent Brazylii Lula powiedział, że niedawno spotkał się z prezesem brazylijskiego związku piłki nożnej i zaproponował, aby do reprezentacji narodowej wybierać tylko zawodników grających w Brazylii. Gdyby pomysł wszedł w życie, wszyscy wymienieni wyżej piłkarze zostaliby odsunięci od zespołu "Canarinhos". - W Brazylii są dobrzy gracze tej samej jakości, co ci, którzy są za granicą, więc dajcie szanse tym, którzy są tutaj - dodał Lula. Nie ulega wątpliwości, że realizacja pomysłu prezydenta oznaczałaby utratę największego, żeby nie powiedzieć ostatniego, atutu reprezentacji Brazylii. Tylko obecność wielkich piłkarzy grających na co dzień na najwyższym światowym poziomie w swoich klubach może jeszcze uratować tę reprezentację. Brazylijczycy muszą jednak iść po rozum do głowy i jak najszybciej rozejrzeć się za zagranicznym selekcjonerem, a nie jeszcze szczelniej zamykać się w swojej narodowej bańce.