PZPN ma ogłosić nazwisko nowego szkoleniowca "Biało-czerwonych" do 3 listopada. Prezes PZPN Grzegorz Lato rozmawiał już z Franciszkiem Smudą, a we wtorek ma spotkać się z Kasperczakiem. Według prasowych spekulacji, karty są już rozdane, a nowym selekcjonerem ma zostać popularny "Franz". Jednak zdaniem Kasperczaka jeszcze nic nie jest przesądzone. "Pojawiają się takie domysły od kilku dni. Skąd się biorą? Pewnie od ludzi, którzy wiedzą więcej niż ja. Z czegoś to się pewnie wywodzi. Ale z czego? Trzeba by zapytać samego Franka. Tylko on może powiedzieć, czy dostał już kadrę, czy może jeszcze nie. Na wtorek jestem umówiony ze zbyt poważnym człowiekiem, by fatygował się na spotkanie tylko dla formalności" - stwierdził "Henri". "Wiem, czego nie mam ja, a co ma Franek Smuda. W ostatnim czasie moja popularność nieco zmalała, za to mój konkurent ma bardzo duże poparcie opinii publicznej. Ale różnie to może być interpretowane. Już słyszę, że jak go wybiorą, to ludzie zaczną mówić, że to był jedyny sposób, żeby uspokoić kibiców. Z kolei jeśli wskażą na mnie, to zacznie się gadanie, że jestem kolegą Laty. Zresztą, w każdym wariancie coś komuś nie będzie pasować. Co w takiej sytuacji? Proponuję wszystkie spekulacje schować do kieszonki i nie zapominać o kwestii najważniejszej - polska reprezentacja potrzebuje kompetentnego i zdolnego szkoleniowca, nie bojącego się zarządzać wielkim przedsięwzięciem" - podkreślił Kasperczak.