- Czwartkowe spotkanie potwierdziło moje wcześniejsze spostrzeżenia. Dynamo to dobry zespół i bardzo dobrze zaprezentował się w pierwszej połowie - powiedział "Henri". - W tej odsłonie mieliśmy problemy z wyprowadzeniem piłki z własnej połowy, było dużo niedokładności, a przeciwnik podchodził do nas "wysoko" pressingiem. W drugiej nastąpiła zmiana w naszej grze, na co wpływ miały także korekty w składzie, zaprezentowaliśmy się ze zdecydowanie lepszej strony i tylko zabrakło nam trochę czasu, aby wygrać wyżej - ocenił Kasperczak spotkanie, w którym jego zespół zwyciężył 4:3. Dlaczego Wisła tak słabo zaprezentowała się w pierwszej połowie? Momentami wyglądało to nawet tak, jakby krakowianie chcieli zwyciężyć jak najmniejszym nakładem sił. - Nie można tak krytycznie podchodzić do naszej gry. W pierwszej odsłonie zaprezentowaliśmy się słabiej, ale też rywal nie był przecież słaby. Dynamo, jak już mówiłem wcześniej, to dobry zespół, który ma wielkie tradycje, a obecnie także potrafi grać w piłkę. Teraz już nie ma drużyn, które są "kelnerami" - tłumaczył trener "Białej Gwiazdy". Dlaczego dopiero w drugiej połowie na boisku pojawił się Mauro Cantoro, który zmienił obraz gry w czwartkowym meczu? - Po pierwsze, nie chciałem zmieniać zwycięskiego składu z pojedynku z Pogonią w Szczecinie, a po drugie, w niedzielę też nie będę mógł skorzystać z usług Argentyńczyka (musi pauzować za czerwoną kartkę - przyp. red.) i dlatego zdecydowałem się na Mariusza Kukiełkę - oświadczył Kasperczak. Zobacz wyniki pierwszych spotkań I rundy Pucharu UEFA