Aktualny selekcjoner Senegalu nie może zrozumieć decyzji byłego pomocnika reprezentacji, który tłumacząc się rodzinnymi problemami zdecydował się zakończyć piłkarską karierę i nie wracać, aby wypełnić obowiązujący do czerwca 2008 roku kontrakt w tureckim Trabzonsporze. "Ma dopiero trzydzieści lat i chociaż bardzo wcześnie zaczął grać w piłkę, mógłby jeszcze dużo osiągnąć. Mirek zawsze był ambitny, a w mojej drużynie niezbędny. Zawsze bardzo go ceniłem. Nie wiem co zmusiło go do takiego kroku. Może inny kraj, kultura i zwyczaje? - zastanawia się Henryk Kasperczak. "A może nie potrafiono zaplanować mu specjalnego toru przygotowań? Bo "Szymek" zawsze miał problemy ze zdrowiem, jednak w Krakowie objęliśmy go szczególną opieką, za co nam się później pięknie odpłacił" - dodał Kasperczak.