Bez owijania w bawełnę - Ildefons Lima to reprezentacja Andory. Zadebiutował w reprezentacji pirenejskiego księstwa w drugim jego oficjalnym meczu - w czerwcu 1997 roku, w wieku 17 lat. Spotkanie z Estonią, jak zdecydowana większość meczów Andory, zostało przegrane 1-4. Dziś, 23 lata później, Ildefons Lima ma lat 40, zagrał w ponad 70 procentach meczów międzypaństwowych tego niewielkiego kraju. Lima jest kapitanem Andory, najlepszym strzelcem (11 goli, mimo że gra na pozycji stopera) i rekordzistą występów (127). Andora ma 76 tysięcy mieszkańców (mniej więcej tyle co Piotrków Trybunalski), dlatego gdy ktoś potrafi w miarę prosto kopnąć piłkę ma szansę na reprezentacyjną koszulkę. Gra dla mikropaństwa może stać się zarówno przekleństwem, jak i błogosławieństwem. Przez 23 lata Andora wygrała sześć meczów w swojej historii i przyzwyczaiła do ciężkich porażek, które prowokują debaty o celowości rywalizacji między piłkarskimi gigantami a liliputami. Liga Narodów dała Andorze i tego typu drużynom narodowym nowe paliwo. W ciągu ostatnich dwóch lat Andora jest na mocnej fali wznoszącej - zremisowała z Łotwą (dwukrotnie), Gruzją i Maltą. Tylko jeden zawodnik w historii futbolu, Fin Jari Litmanen, grał w międzynarodowej piłce nożnej przez cztery dekady, debiutował w 1989 roku, zakończył w 2010 roku. Grał więc w latach 80., 90., 00. i 10. Oczywiście jeśli (jak to stosuje się powszechnie w popkulturze, również na Zachodzie) zaliczymy rok 2010 do drugiej dekady XXI wieku. Jego wyczyn miał szansę skopiować Lima, który zaliczył lata 90., 00., 10. Brakowało mu zatem jednej dekady, czyli roku 2020. Zagrałby pewnie już w pierwszej połowie bieżącego roku, jednak pandemia zahamowała rozgrywki sportowe. Gdy Koldo Alvarez, selekcjoner reprezentacji Andory, wybrał skład na wrześniowe mecze Ligi Narodów, pominięcie Limy było głównym tematem wiadomości. Federacja piłkarska Andory (FAF) wydała oświadczenie, w którym wyjaśniła, że Lima została pominięty z "powodów pozasportowych". Miesiąc później spór się nasilił. Stało się jasne, że Lima nie został powołany z powodu krytyki FAF, która nie zapewniła testów na obecność COVID-19 dla zawodników reprezentacji narodowej przed treningami. FAF odpowiedziała z kolei: "Zarząd podtrzymuje swoją decyzję o tymczasowym wykluczeniu z drużyny narodowej z powodu bezpodstawnej krytyki FAF". "Myślałem, że to możliwie tylko w Korei Północnej" - mówi Interii Lima. https://twitter.com/nocontextfm1/status/1321458208569991168?s=20I tak doszło do impasu, pat trwa. Lima nie zostanie przywrócony do kadry, gdy nie przeprosi federacji za brak testów COVID-19. Wydaje się, że porównując federację do północnokoreańskiego reżimu Kimów, Lima postawił się pod ścianą, trudno oczekiwać, by teraz dostał powołanie do kadry. Lima mówi nam, że wspiera go związek zawodowy piłkarzy FIFPro. Twierdzi również, że jego koledzy z drużyny żyją w strachu, boją się mówić czy tym bardziej krytykować federację. Jari Litmanen w rodzinnym Lahti ma pomnik. Lima ma na razie spory ból głowy. Jest posiadaczem zweryfikowanego przez Guinnessa rekordu świata na najdłuższą międzynarodową karierę piłkarską. Jego pierwszy i ostatni występ dla kadry dzielą ponad 22 lata. Zostaje mieć nadzieję, że ostatni mecz jeszcze nadejdzie i zawodnik zaliczy czwartą dekadę. Na razie w internecie trwa kampania na rzecz przywrócenie Limy do kadry pod hasztagiem: #Justiceforilde. Maciej Słomiński