Fatalnie dla reprezentacji Polski U-17 rozpoczęły się mistrzostwa Europy rozgrywane na Cyprze. Biało-czerwoni rywalizowali niemal jak równy z równym z Włochami, ale po końcowym gwizdku sędziego to Italia miała na swoim koncie dwie bramki, a Polacy zero. W tej sytuacji jedynie punkty wywalczone w drugim spotkaniu ze Szwecją pozwalały zachować szanse na awans do fazy pucharowej. Polacy dwukrotnie gonili wynik spotkania i udało im się zremisować ze Szwedami 2:2. Mimo to rezultat przyjęto z lekkim rozczarowaniem. W końcu w lutym w sparingu biało-czerwoni ograli ich aż 4:0. Słowacja na deskach już po 45 minutach. Pokaz siły Polaków Podopieczni Rafała Lasockiego wyszli na mecz wyjątkowo zmotywowani i już w 10. minucie prowadzenie Polakom dał rewelacyjny Michael Izunwanne. Napastnik przedarł się w pole karne i mimo asysty obrońców zachował zimną krew i mierzonym strzałem pokonał Sebastiana Zajca. Biało-czerwoni przeważali, dłużej utrzymywali się przy piłce i to zaowocowało podwyższeniem prowadzenia. Na kwadrans przed końcem pierwszej połowy Izunwanne znakomitym podaniem uruchomił na prawym skrzydle Szczepaniaka. Gracz Legii Warszawa z pierwszej piłki dograł w pole karne, a do futbolówki dopadł Pietuszewski. 16-latek w fantazyjny sposób, grając tyłem do bramki "dzióbnął" piłkę, zapewniając biało-czerwonym drugie trafienie i przybliżając ich do awansu do ćwierćfinału. Sąd zajął stanowisko w sprawie FIFA i UEFA. Chodzi o Superligę Słowacy w 45. minucie myślami byli już prawdopodobnie w szatni. Brutalnie wykorzystali to Polacy, aplikując rywalom trzecią bramkę. Pierwsze uderzenie z bliskiej odległości na bramkę Zajaca zostało zablokowane, ale drugie wylądowało już w siatce. Drugie trafienie na swoje konto zapisał Izunwanne. Defensywa Słowaków w rozsypce. Polacy z awansem do ćwierćfinałów Polacy wywiązywali się ze swoich obowiązków bez zarzutów, ale niedługo po rozpoczęciu drugiej połowy spadł na nich poważny cios. W rozgrywanym równolegle meczu Szwecja objęła prowadzenie z Włochami, a przy takim układzie biało-czerwoni spadali na trzecie miejsce, bez szans na awans. Prawdziwe wejście smoka zanotował w 67. minucie Stanisław Gieroba. Chwilę po wejściu na boisko wychowanek Legii Warszawa wykorzystał dogranie od Szczepaniaka i zanotował premierowe trafienie w trakcie mistrzostw. To nie był koniec dobrych wiadomości. W 76. minucie za sprawą gola Camy Włosi wyrównali ze Szwecją, co stanowiło idealny scenariusz dla biało-czerwonych. Wyraźnie podłamało to "Trzy Korony", bo pięć minut później było już 2:1 dla Italii. Zwycięstwo nad Słowacją, a do tego korzystny rezultat meczu Szwecja - Włochy zapewnił biało-czerwonym awans do ćwierćfinałów mistrzostwo Europy. W nich Polska zmierzy się z triumfatorem grupy D. Po dwóch meczach prowadzi w niej Portugalia.