Jesteś jedną z najbardziej zapracowanych polskich piłkarek, bo grasz na trawie, na hali i na piasku. Skąd taki głód futbolu? Kamila Komisarczyk: Zaczynałam mając 11 lat i na początku perspektywa gry na hali czy piasku była bardzo odległa, ponieważ nie zdawałam sobie nawet sprawy z istnienia tak wielu odmian piłki. Pochodzę z małej miejscowości, gdzie jedynym popularnym sportem wśród rówieśników była ta tradycyjna piłka jedenastoosobowa. Wszystko stało się dzięki mojemu macierzystemu klubowi, czyli Sparcie Daleszyce, gdzie z roku na rok razem odkrywaliśmy kolejne odmiany futbolu - futsal, beach soccer, siatkonoga, ostatnio też próbowałyśmy swoich sił w rosnącym na popularności teqballu. I jakoś tak wszystko razem dawało mi większą radość, niż tylko jedna z nich. Udaje się połączyć te trzy odmiany piłki? Do tej pory mi się udawało. Grafik miałam bardzo napięty, godziłam studia stacjonarne, pracę, treningi i mecze. W pewnym momencie przechodziłam z hali na trawę, a kończyłam na piachu. Było ciężko, ale dobra organizacja i planowanie każdego dnia pomagało. Dawałam radę. Nie dość, że uprawiasz trzy różne odmiany piłki, to w każdej odnosisz sukcesy. Masz kilka medali na piasku, ze Spartą przeszłaś drogę od III do I ligi, a w futsalu jesteś aktualną wicemistrzynią Polski z drużyną AZS UEK-Słomniczanka Słomniki. Który z nich cieszy najbardziej? Beach soccer daje mi najwięcej radości. Bieganie po piachu, utrzymywanie piłki w górze, strzelanie bramek - szczególnie tych przewrotką - cieszy najbardziej. Chociaż oczywiście każdy sukces był dużym powodem do radości, to najmilej wspominam 2020 rok, w którym zdobyłam Puchar Polski, brązowy medal Mistrzostw Polski oraz tytuł MVP na obu tych turniejach. Kiedy planuję sobie każdy sezon, nie pomijam żadnej z odmian piłki, a wszystkie moje cele, czy to na trawie, czy na piasku lub hali, stawiam na równi. Cieszę się oczywiście, że tyle udało mi się osiągnąć, ale nie zamierzam na tym poprzestać i już powoli myślę o kolejnym sezonie. Skąd w ogóle granie na piasku w Daleszycach, które raczej nie kojarzą się z morzem i plażą? W Daleszycach założyliśmy pierwszą sekcję kobiecą jeszcze w gimnazjum. Zaczynałyśmy od grania w turniejach typu "Piłkarska Kadra Czeka" czy "Coca Cola Cup" na których zdobywałyśmy nasze pierwsze medale. Będąc w trzeciej klasie współpracowałam z trenerem Sparty, Marcinem Wengorskim, i pojawił się pomysł, żebym przeszła do klubu z Radomia. I tam po raz pierwszy wystartowałam w Mistrzostwach Polski w Beach Soccerze. To był 2013 rok i zdobyłyśmy srebrne medale, choć ja jako najmłodsza zawodniczka zagrałam może 10 minut w całym turnieju. I potem powstał pomysł, żebyśmy również w Sparcie zaczęły trenować na piasku i pojechały na MP. Początkowo była to dla nas zabawa, dobre przygotowanie fizyczne do sezonu na trawie. Ciekawą historią jest to, że miałyśmy do dyspozycji tylko boisko do plażowej piłki ręcznej, czyli dużo mniejsze, z mniejszymi bramkami. Mimo to udało nam się, trenując na tym boisku, zdobyć kilka medali mistrzostw kraju. I z tego niewielkiego boiska do piłki ręcznej udało Wam się wyjechać na klubowe mistrzostwa Europy... W 2015 roku wraz ze Spartą zdobyłyśmy Mistrzostwo Polski, a rok później Beach Soccer Worldwide, czyli Światowa Federacja Beach Soccera, zorganizowała Euro Winners Cup, czyli takie klubowe mistrzostwa Europy. To był historyczny turniej, bo po raz pierwszy rywalizowały w nim kobiety. Wcześniej odbywała się tylko męska edycja. No i wraz z klubem z Daleszyc, jako pierwsza polska drużyna w historii, reprezentowałyśmy nasz kraj na turnieju w Katanii. Dla Ciebie był to dopiero początek przygody z Euro Winners Cup, bowiem w kolejnych latach występowałaś tam w barwach drużyn z zagranicy, tak? W 2016 roku wywalczyłyśmy 11. miejsce. To nie był oszałamiający rezultat, ale byłyśmy w Katanii najmłodszą drużyną. Chyba pokazałam się z dobrej strony, ponieważ w kolejnym roku zespół z Hiszpanii, Higicontrol Melilla, zaprosił mnie i moją koleżankę z zespołu, Paulinę Bednarską do gry w ich barwach. Zajęłyśmy wówczas trzecie miejsce w Europie. Byłyśmy pierwszymi Polkami, które w ogóle zagrały w zagranicznych ekipach na turnieju beach soccera tej rangi. W 2019 roku zagrałam we włoskiej ekipie Lokrians i uplasowałyśmy się na czwartej pozycji. Natomiast w tym roku, również z Pauliną, zagrałyśmy w barwach belgijskiej drużyny Newteam Beach Soccer Brussels i skończyło się na ósmej lokacie. Czy występy w zagranicznych ekipach to tylko prestiż czy też wiążą się z tym jakieś profity finansowe? Dużo zależy od drużyny. Beach soccer w kobiecym wydaniu nadal się rozwija. Ogólnie kobieca piłka zyskuje na popularności, w tym też piłka plażowa. Występując w 2017 roku w ogóle nie myślałyśmy o wynagrodzeniu. Liczyło się, żeby pojechać i zagrać, zdobyć doświadczenie, nauczyć się czegoś nowego. Wygląda to tak, że mamy opłacone zakwaterowanie, loty i wyżywienie, ale na nic więcej nie możemy liczyć. Powoli jednak staje się normalnością, że kobietom na piasku też się płaci, choć na razie tyczy się to tylko Brazylijek. One dostają wynagrodzenie za każdy turniej i nie ma się co dziwić, ponieważ obecnie uważane są za jedne z najlepszych zawodniczek na świecie. Ja jeszcze na beach soccerze nie zarobiłam. Mówisz o tym, że kobiecy beach soccer się rozwija. Dlaczego, mimo tego, że mamy kilka naprawdę dobrych zawodniczek, nie istnieje reprezentacja Polski? To jest bardzo dobre pytanie, które warto byłoby skierować do władz PZPN. Obserwując to, co dzieje się w krajach sąsiednich, to co najmniej zastanawiające, że u nas tej reprezentacji jeszcze nie ma. Jesteśmy na pierwszym miejscu w Europie pod względem liczby drużyn występujących w turniejach ogólnokrajowych. W Pucharze Polski w 2021 roku wystąpiło 16 zespołów. W najmocniejszej obecnie, lidze hiszpańskiej do rozgrywek zgłosiło się 11 drużyn; we Włoszech 6; w Szwajcarii i Ukrainie po 5, w Czechach 3 drużyny. Wszystkie z wymienionych, z wyjątkiem Włoch, mają swoje kobiece reprezentacje w Beach Soccerze. Ja sama miałam możliwość grać w mistrzostwach Włoch czy Hiszpanii i jeśli chodzi o te turnieje to Polska organizacyjnie czy poziomem plasuje się bardzo wysoko. Również indywidualnie jesteśmy doceniane przez zagraniczne zespoły. Grembach Łódź, obecny mistrz Polski zbudował sobie bardzo solidną markę w świecie beach soccera. Liczbą zawodniczek przebijamy wszystkie kraje w Europie. Myślę, że wszystkie czekamy na powstanie tej reprezentacji, ponieważ mamy już duże umiejętności i doświadczenie zdobyte na arenach międzynarodowych. Dla mnie osobiście występy z orzełkiem na piersi to ogromne marzenie, które- mam nadzieję - będzie miało szansę się spełnić już wkrótce pod wodzą nowego Prezesa PZPN-u. Z którą z odmian piłki wiążesz przyszłość? W tym roku, po 6 latach, zmieniłam klub w beach soccerze. W Mistrzostwach i w Pucharze Polski na piasku wystąpiłam w drużynie FC 10 Ladies Zgierz. Była to dla mnie duża zmiana, ale jestem z niej bardzo zadowolona, ponieważ mam teraz możliwość rozwijać swoje umiejętności pod okiem legendy polskiego beach soccera - Bogusława Saganowskiego, który jest naszym trenerem. Planuję zrobić sobie rok, może pół roku przerwy od gry na trawie, bo obowiązki związane z treningami i dojazdami są bardzo uciążliwe, a ja kończę studia magisterskie i pracuję, więc tych obowiązków mam obecnie bardzo dużo. Pozostanę przy futsalu, planuję zostać w zespole UEK-u z Krakowa. No i oczywiście beach soccer, chociaż u nas gra się w niego tak naprawdę tylko 2-3 miesiące w roku. Jest jeszcze czas na coś poza futbolem? Nie jest łatwo. Najcięższy był dla mnie w ostatnim roku okres jesienno-zimowy. Każdy dzień miałam dokładnie zaplanowany. Mieszkając w Daleszycach 2-3 razy w tygodniu dojeżdżałam do Krakowa na trening i mecz. Czasem taka podróż zajmowała mi nawet osiem godzin. W pociągu pisałam prace zaliczeniowe, czytałam artykuły itd. Miałam tak wypełniony czas, że ciężko było znaleźć chwilę na spotkanie ze znajomymi bądź rzeczy niezwiązane ze sportem. Teraz, ze względu na to, że odpuściłam treningi na trawie na kilka miesięcy, mogę skupić się bardziej na sobie. Masz jakieś hobby, które pozwala oderwać się piłki? Ja w ogóle żyje piłką i beach soccerem. W wolnym czasie oglądam mecze, skróty spotkań ligowych i pucharowych z Włoch czy Hiszpanii. Poza tym lubię pograć na konsoli. Choć ostatnio włączyłam ją chyba w święta Bożego Narodzenia.