Wychowanek Wodzisławskiej Szkoły Piłkarskiej ma już na swoim koncie koronę króla strzelców w najwyższej klasie rozgrywkowej. Pięć lat temu, w sezonie 2014/15 zdobył 20 bramek w Ekstraklasie i jako napastnik Piasta Gliwice był najskuteczniejszy na naszych boiskach. Od 2016 roku przez cztery lata z powodzeniem występował w duńskim Broendby. W klubie z przedmieść z Kopenhagi stał się klubową legendą "Żółto-Niebieskich". Mówi o tym dziennikarz z Danii Martin Gottschalk Aksglaede. - Kiedy mówił do widzenia fanom Broendby, to był opisywany, jako jeden z najlepszych napastników w historii klubu. W grudniu z 70 bramkami na koncie stał się najlepszym napastnikiem w historii klubu, wyprzedzając pod tym względem byłego reprezentanta Danii Ebbe Sanda. Broendby nie robiło mu kłopotów z odejściem, podkreślano, że jak mało kto zasłużył na taki transfer. Opłaciło się też to oczywiście jego byłemu już klubowi. Jasne, zespół stracił wartościowego napastnika i gracza, dla kibiców było to rozczarowanie, ale przy odejściu wielu mu gratulowało podkreślając, że jest klubową legendą. Zresztą co do transferu, to patrząc na liczbę zdobywanych przez niego goli spodziewano się, że prędzej czy później zostanie sprzedany - tłumaczy dziennikarz telewizji TV 2 SPORT. 32-letni napastnik już w zeszłym sezonie walczył o koronę króla strzelców duńskiej Superligi. Rozgrywki skończył wtedy z 21 trafieniami na koncie. Dało mu to czwarte miejsce na liście najskuteczniejszych na Półwyspie Jutlandzkim. Teraz może być jeszcze lepiej, choć przecież Wilczek jest już w innej lidze...