Kamil Grabara od swojego finalnego odejścia z Liverpoolu regularnie idzie do góry. Polski bramkarz na swój klub wybrał wówczas FC Kopenhaga. Duński klub zapłacił za reprezentanta Polski zaledwie 6,2 miliona euro. Już teraz wiemy, że taka kwota wykupu utalentowanego golkipera była dla Duńczyków wielką promocją, a zarazem doskonałą inwestycją w finansową przyszłość. Kamil Grabara chwalony po występie na Old Trafford. Piszą o "fenomenalnej" interwencji Oficjalnie zostało już bowiem potwierdzone, że Grabara po sezonie 2023/2024 pożegna się z klubem. Nasz bramkarz przeniesie się na stałe do niemieckiego VFL Wolfsburg. "Wilki" zapłaciły za Polaka ponad dwa razy tyle, co Kopenhaga przed sezonem 2021/2022. Według doniesień medialnych jest to bowiem 13,5 miliona euro. Niemcy zachowali prawo sprowadzenia Grabary do siebie już zimą. Wielka forma Kamila Grabary. Wspaniałe parady Mimo tego u Polaka nie widać żadnych oznak odpuszczenia. Jest wręcz przeciwnie, Grabara ewidentnie chce się pożegnać z kibicami, prezentując się absolutnie doskonale, tak aby fani pamiętali o nim na długo. Popisy polskiego bramkarza w Lidze Mistrzów to już właściwie codzienność, do której rywale duńskiego klubu musieli się przyzwyczaić. Nie inaczej było także na legendarnym Old Trafford. W trzeciej kolejce Ligi Mistrzów na ten wspaniały stadion Manchesteru United przyjechała właśnie Kopenhaga, która miała nadzieję wywieźć z Anglii jakiekolwiek punkty. Grabara był tym, który przez długi czas dawał nadzieję, że ta sztuka faktycznie się powiedzie. W całym spotkaniu Polak zaliczył dokładnie cztery interwencje, ale przynajmniej dwie z nich były z grona tych spektakularnych. On wciąż to ma. Kolejny popis Cristiano Ronaldo. Spektakularne trafienie Mówimy tu szczególnie o paradzie z 54 minuty, gdy kapitalnym płaskim strzałem z około 13. metrów naszego bramkarza pokonać chciał Christian Eriksen. Strzał Duńczyka zatrzymał się jednak na ręce Grabary, który świetnie wyciągnął się, jak długi. Wówczas na tablicy wyników było 0:0. Druga z tych świetnych parad miała miejscu już przy stanie 1:0 dla "Czerwonych Diabłów". W 78. minucie gospodarze popędzili z kontrą w kierunku bramki Grabary. Polak stanął oko w oko z Alejandro Garnacho i świetnie rozkładając ręce, zatrzymał Argentyńczyka. Poradził sobie także z dobitką Scotta McTominaya z bliska, gdy musnął piłkę koniuszkami palców i wybił ją na rzut rożny. Grabara kolejny raz pokazał, że wielka scena na pewno go nie paraliżuje.