"Bo zamiast na piłce koncentrują się na moich kolczykach, nowym samochodzie, fryzurze. Po meczu z Walią założę sobie jeszcze większe kolczyki. Takie do samej ziemi. I droższy samochód sobie kupię" - powiedział Kałużny. Jak piłkarzowi układa się współpraca z selekcjonerem Pawłem Janasem, z którym żegnał się przed 20 miesiącami w niezbyt miłej atmosferze? "Robię to, co mi każe. Wygraliśmy, jest dobrze i tyle" - stwierdził "Tata". Czy mecz z Austriakami był trudny? "Byli od nas słabsi, ale gryźli, kopali, szczypali. Nie było łatwo. Grałem pod dużą presją. Wiem, że wielu mi źle życzyło" - powiedział Kałużny. Piłkarz zszedł z boiska w 72. minucie. Zabrakło mu sił? "To śmieszne. Już w pierwszej połowie tak mi weszli w kolano, że nie mogłem wytrzymać z bólu. Do poniedziałku normalnie nie trenowałem. Ale oczywiście wszyscy piszą, że Kałużny spuchł" - denerwuje się piłkarz.