- Kiedy Smuda był trenerem Wisły, nie było dnia, żeby nie powiedział mi czegoś przykrego w szatni. Cały czas powtarzał: wracasz do Hiszpanii - powiedział Uche o swoich relacjach z popularnym "Franzem". - Robił to by uprzykrzyć mi życie. Oprócz kilku kolegów z zespołu nikt mi wtedy nie pomagał. Kalu Uche przyznał, że stosunek trenera Smudy do niego zmienił się już po przyjściu do klubu z Reymonta Henryka Kasperczaka. - Pamiętam, że jako szkoleniowiec Widzewa Łódź, chwalił mnie, pytał o Nigerię - wyjaśnił Nigeryjczyk. - Ja czułem do niego wstręt. Jak można być tak dwulicową osobą.