Ekstraklasa - zobacz wyniki, strzelców, składy, terminarz i tabelę Kompletu na Stadionie Miejskim niemal na pewno nie będzie - do sprzedaży pozostało bowiem jeszcze sześć tysięcy biletów, a raczej niemożliwe jest, by rozeszły się tuż przed spotkaniem. Choć poznański obiekt może pomieścić ponad 43 tysiące widzów, to na mecz z Legią klub może rozdysponować ponad 39800 wejściówek - resztę miejsc zabierają strefy buforowe oddzielające kibiców gości oraz część miejsc z ograniczoną widocznością, których Lech nie sprzedaje. Jedno jest pewne - padnie rekord frekwencji w tym sezonie na meczu ligowym. Dlaczego mecz dwóch słabo grających drużyn, śmiało można napisać, że największych na razie przegranych sezonu, wywołuje takie zainteresowanie? Dla kibiców Lecha Legia jest bowiem rywalem szczególnym. Szczególnie nielubianym - delikatnie mówiąc. Podobnie wygląda sytuacja z drugiej strony. Obie ekipy są w dołku, ale mają spore szanse na awans do europejskich pucharów - tak w lidze, jak i w Pucharze Polski. Jeśli Lech pokona Legię, zrówna się z nią punktami. Jeśli wygra Legia, Lech raczej przestanie się liczyć w walce o miejsce w pierwszej trójce. Pozostanie mu już tylko Puchar Polski i wtorkowy rewanż w półfinale w Bielsku-Białej. Nieciekawa jest też pozycja obu trenerów - Macieja Skorży w Legii i Jose Mari Bakero w Lechu. W gorszej sytuacji jest raczej Hiszpan - jeżeli Lech nie wygra z Legią, może spodziewać się panolady - pochodzącego z Hiszpanii zwyczaju machania białymi chusteczkami ze strony kibiców. Władze klubu nie zdecydują się na żaden ruch jeśli tylko Lech awansuje do finału Pucharu Polski. Tam pewnie znów zresztą trafi na Legię. - Białe chusteczki? Nigdy przed spotkaniem nie myślę, że mógłbym przegrać. Mecz z Legią to ważne wydarzenie, czuję się wyróżniony, skoro mogę zasiąść na ławce trenerskiej. Jestem przekonany, że kibice nam pomogą i mimo wszystkich przeciwności zagramy wielkie spotkanie. Dla mnie Lech jest wielką drużyną - mówił Bakero. Tymi przeciwnościami są kontuzje (Tomasz Bandrowski) i wykluczenia za kartki (Semir Stilić, Marcin Kikut i Hubert Wołąkiewicz). Lechowi szczególnie może brakować Bośniaka, który przecież rok temu w starciu z Legią zdobył dla Lecha zwycięskiego gola z rzutu wolnego. - Czuję żal, że nie mogę zagrać. Wiem jak się gra tutaj z Legią, poczułem już jak to jest być bohaterem takiego meczu. Taka jest piłka, dostałem żółtą kartkę i muszę z trybun patrzeć na ten mecz. Nie lubię prognoz, ale będzie 2-0 dla Lecha - przewiduje Stilić. - Nie szukam wymówek, wierzę w zawodników których mam do dyspozycji. I ufam tym czternastu piłkarzom, którzy zagrają w sobotę - przyznaje Bakero. O Legii Hiszpan mówi, że to zespół mający świetnych zawodników i trenera z dużym doświadczeniem, który jest osobą spokojną. - Wyjdziemy na boisko z respektem dla rywala, ale i przeświadczeniem, że jak dobrze wykonamy pracę, to wygramy to spotkanie. Już nie mogę się doczekać pierwszego gwizdka - stwierdził Bakero. Faworyta trudno wskazać, ale statystyka ostatnich spotkań przemawia za Lechem. W Poznaniu lechici wygrali cztery z pięciu poprzednich spotkań z Legią, a ten jedyny remis (0-0) padł trzy dni po tym, jak po morderczej, dwugodzinnej walce Lech zdołał wyeliminować Austrię Wiedeń z fazy grupowej Pucharu UEFA. Początek spotkania o godz. 15.45 - zapraszamy na relację w INTERIA.PL.