Niemiec został o to zapytany w związku z wydarzeniami z 2 maja 2021 roku. Wtedy kilkadziesiąt minut przed planowanym rozpoczęciem spotkania między tymi drużynami, fani Manchesteru wtargnęli na stadion, a następnie na murawę. Protestowali przeciwko właścicielom klubu. Choć służby porządkowe próbowały zawrócić ich na trybuny, to się nie udało. Kolejny protest fanów Manchesru United? Władze ligi postanowiły przełożyć spotkanie, choć Liverpool był oczywiście na stadionie. Jedenaście dni później mecz udało się rozegrać. Manchester United na Old Trafford przegrał z ekipa Kloppa 2:4. Niemiecki szkoleniowiec obawia się podobnych zajść przed poniedziałkowym spotkaniem. Manchester United bardzo słabo rozpoczął sezon - przegrał u siebie z Brighton (1-2) i na wyjeździe aż 0-4 z Brentford. Nie tylko to rozwścieczyło fanów. Atmofera w zespole nie jest najlepsza po tym jak niezadowolenie pokazuje Cristiano Ronaldo. Portugalczyk próbował za wszelką cenę odejść z zespołu i znaleźć drużynę, w której będzie mógł grać w Lidze Mistrzów. To jak na razie się nie udało. Zachowanie Ronaldo nie podoba się jednak ani fanów, ani kolegom z drużyny. Walkower dla Liverpoolu Z tych powodów pojawiły się obawy, że protest znów przerodzi się w takie wydarzenia jak w maju ubiegłego roku. Te pogłoski skomentował Klopp. - Zdaję sobie sprawę z takiego zagrożenia. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale jeśli tak się stanie, wsiadam w klubowy autobus i jedziemy do domu. Oczekuję wtedy przyznania nam punktów walkowerem - podkreśla Klopp. I dodaje: - Sytuacja wewnętrzna jednego klubu nie może sprawić, że Liverpool jest bezbronny. Nie pozwolimy na to, co zdarzyło się ostatnim razem. Nie zgadzamy się, by później próbować wpasować mecz w i tak szalenie zajęty terminarz. Niemiecki szkoleniowiec jest pełen obaw przed spotkaniem z Manchesterem. - Ludzie mówią, że wszystko będzie dobrze, ale co, jeśli nie? W takim przypadku Liverpool nie ma z tym nic wspólnego i powinien dostać trzy punkty - zaznacza Klopp.