Po zakończeniu spotkania 35-letni były piłkarz zespołów niemieckiej Bundesligi - Hamburger SV, Herthy Berlin i Hoffenheim - pozdrowił z płyty boiska chorwackich kibiców okrzykiem "Za kraj", który podczas II wojny światowej był zawołaniem oddziałów ustaszy, które dopuściły się na Bałkanach szeregu zbrodni, szczególnie na ludności żydowskiej i muzułmańskiej. Urodzony w Australii Simunic, który został za swoje zachowanie skrytykowany przez część chorwackich mediów, nie poczuwa się do winy. Piłkarz, od dawna znany ze swoich profaszystowskich zapatrywań, uważa, że trzeba uczyć swoich rodaków "prawdziwej" historii. "Zrobiłem to świadomie, bo to jest pozdrowienie prawdziwych Chorwatów, trzeba ich tego uczyć. Teraz niech mnie ukarzą, nie obchodzi mnie to" - przyznał Simunic, który w czwartek został przez prokuraturę uznany winnym podburzania tłumu na stadionie Maksimir w Zagrzebiu. Wniosek o jego ukaranie skierował do prokuratury minister edukacji i sportu Zeljko Jovanovic. Szef resortu wystąpił także do Chorwackiego Komitetu Olimpijskiego o wszczęcie postępowania w Radzie Etyki. Oceną nagannego zachowania Simunica zajmie się także Komitet Dyscyplinarny UEFA.