Lech Poznań przegrał już tej jesieni trzy mecze - tyle samo, co w całym mistrzowskim sezonie 2009/2010. "Kolejorz" gra nierówno - potrafi pięknie i wysoko wygrywać (cztery razy w tej rundzie zwyciężał co najmniej trzema bramkami), jak i bezdyskusyjnie polec. We Wrocławiu Lech przegrywał już 0-3, gdy niezawodny Artjom Rudniew wcisnął w samej końcówce honorowego gola. Ku zaskoczeniu dziennikarzy Bakero po meczu powiedział, że jego drużyna zagrała najlepszy mecz tej jesieni. Nestor polskich szkoleniowców Orest Lenczyk ze Śląska odparł wówczas: - Jeśli trener Bakero powiedział, że był to najlepszy mecz jego drużyny, to ma problem. Bo przegrał. Przed spotkaniem z Cracovią Bask doprecyzował swoje słowa: - Jeśli przegrywasz 1-3, to znaczy, że popełniłeś błędy. Tyle że w założeniach takiego futbolu, jaki chcę widzieć, był to mecz najbardziej kompletny w tym sezonie. Straciliśmy absurdalne bramki, zabrakło nam skuteczności, za to przeciwnicy wykorzystywali każdą okazję. Mój zespół grał jednak w bardzo dobrym rytmie, bardzo blisko siebie i do końca utrzymywał dużą intensywność. Dlatego widzę tyle pozytywów - odparł Bakero. Jego zespół był w posiadaniu piłki znacznie częściej niż Śląsk, ale przecież istotą futbolu są zdobywane bramki. We wtorkowym meczu Ligi Mistrzów Borussia Dortmund też przeważała w Marsylii i marnowała świetne sytuacje, a jednak przegrała 0-3. Czasem więc lepiej jest brzydko wygrać niż ładnie przegrać. - Ja też nawet lubię brzydko wygrywać, ale patrząc na dłuższą perspektywę to liczy się też coś innego. Gdy masz konkretny sposób gry, gdy masz strukturę gry, a my już ją mamy, to w tym dłuższym okresie ta struktura pozwoli nam ładnie wygrywać. Gdybym myślał, że nie mam drużyny gotowej tak właśnie grać, to bym tak jej nie ustawiał - powiedział Bakero. W sobotnim meczu z Cracovią w składzie Lecha nie ma co się spodziewać większych zmian. Pewne miejsce w bramce ma wciąż Krzysztof Kotorowski, mimo sporego błędu przy trafieniu Cristiana Diaza, być może w zestawieniu obrony znajdzie się Ivan Djurdjević, który wyleczył kontuzję. - Nigdy nie zmieniam zawodnika ze względu na jakieś wybiórcze błędy czy pojedynczy mecz, a tym bardziej bramkarza. Gdybyśmy wykorzystali swoje sytuacje, to może byłoby na koniec 3-3. A przecież nie zmienię wszystkich zawodników ofensywnych. Z Kotorowskim i Buriciem rozmawiam otwarcie, jeszcze dziś dyskutowaliśmy i oni wiedzą, że moje decyzje nie są podyktowane jednym tylko spotkaniem - zapewnia hiszpański opiekun piłkarzy Lecha. Dla Bakero mecz z Cracovią będzie okazją do rehabilitacji za spotkanie z Wrocławia. - Mecz ze Śląskiem zadał nam mnóstwo bólu, bo z powodu tych kilku błędów wygląda tak, jakbyśmy nic nie zrobili. Każdy kolejny mecz jest okazją do pokazania, że tak nie jest. Musimy wziąć piłkę, utrzymać się przy niej jak najdłużej i jednocześnie połączyć to z efektywnością - twierdzi Bakero. Zdaniem Hiszpana piłkarze Lecha muszą być bardziej skoncentrowani w grze defensywnej, szczególnie w pierwszej fazie meczu. - W tych pierwszych minutach wszystkie drużyny są mocne fizycznie. Rozmawialiśmy więc w swoim gronie, jak poprawić te pierwsze fragmenty - zdradził Bakero. Co ciekawe, stadion przy Kałuży nie należał w ostatnich latach do szczególnie szczęśliwych dla Lecha - od 2004 roku "Kolejorz" wygrał tam z Cracovią w lidze tylko raz (rok temu pokonał też "Pasy" w Pucharze Polski 4-1), poniósł najwyższą porażkę w ostatnich pięciu sezonach (0-3 w marcu 2007 roku). - Nie wierzę w jakieś przesądy. W Krakowie grałem z Polonią Warszawa, która też od 68 lat tam nie wygrała, a jednak nam się to udało. Czasem zawodnicy mówią, że to boisko jest trudniejsze, a tu zawsze wygrywaliśmy, to tkwi w ich głowach. Tyle że na każdy mecz powinni wychodzić z takim samym podejściem i przesłaniem. Boisko wszędzie jest bowiem takie samo, a to przeciwnik robi różnicę - mówi były pomocnik Barcelony. Mecz Cracovia - Lech w sobotę o godz. 18.