Raków Częstochowa trafił do bardzo trudnej grupy w Lidze Europy. Starcia z Atalantą Bergamo i Sportingiem Club de Portugal wydawały się takimi, w których mistrzowie Polski nie mają większych szans na dobry wynik i jakiekolwiek punkty. Od początku jasne było, że kluczem będzie pokonanie Sturmu Graz. Wielki mecz mistrzów Polski. Awans wciąż możliwy Austriacki zespół z pewnością jednak nie zaliczał się do przeciwników, których można łatwo ograć. Było wręcz przeciwnie. To Sturm wygrał 1:0 spotkanie z Rakowem w Sosnowcu, dzięki czemu do rewanżu w piątej kolejce Austriacy podchodzili z delikatną przewagą. Jasne było, że Raków do wyprzedzenia gospodarzy potrzebować będzie dwubramkowej victorii. Tak, tak, tak. Jedyny gol Rakowa ze Strumem Przez długi czas nie zapowiadało się na to, że cel założony przed spotkaniem uda się zrealizować. Choć trzeba przyznać, że Raków w Austrii nie prezentował się źle. Brakowało jednak tego najważniejszego elementu, który pozwoli marzyć o strzeleniu gospodarzom dwóch goli. To już oficjalnie. Radykalna decyzja Legii Warszawa. Dariusz Mioduski idzie ramie w ramie z kibicami Do 80 minuty na tablicy wyników widniał rezultat 0:0, który rzecz jasna promował bardziej Austriaków. Na całe szczęście w końcówce spotkania Raków wyraźnie przesunął swoje nastawienie na ofensywę i przyniosło to oczekiwany efekt. W 81. minucie świetną akcję środkiem wykończył w polu karnym Sturmu Yeboah, który dał Rakowowi nadzieję. Spotkanie zakończyło się wynikiem 1:0. Raków wciąż zajmuje czwarte miejsce w tabeli swojej grupy, ale dzięki temu zwycięstwu wciąż może marzyć o przeskoczeniu Sturmu w tabeli. Kluczowy będzie bilans bramkowy po ostatniej kolejce.