UEFA poinformowała, że chociaż rosyjskie kluby nie mogą uczestniczyć w europejskich pucharach i nie zanosi się na to, by w najbliższym czasie mogły, to jednak nie zostaną z nich wykluczone całkowicie. Mimo braku obecności w rozgrywkach, zostanie im naliczony współczynnik punktowy, ważny przy rozstawieniach. Rosjanie mają otrzymać najmniejszą możliwą liczbę punktów (4.333 pkt), jaką jej zespoły zdobyły w ciągu ostatnich pięciu sezonów, ale to znaczy, że poniosą mniejsze straty niż mogliby i nie poleca na łeb na szyję w rankingu. Oznacza to, że UEFA po prostu uznała, że Rosja w pucharach grała tak, jak w swym najgorszym sezonie. Dzisiaj Rosja jest notowana na 18. miejscu z dorobkiem 26, 215 pkt. A zatem wyżej niż Polska. Pikanterii dodaje fakt, że jest niedaleko za szesnastą Ukrainą, z którą walczy o pozycję i o to, ile zespołów i gdzie będą rozstawiane w kolejnych sezonach. Ukraina wstrząśnięta decyzją UEFA Taka decyzja wywołała wstrząs w Ukrainie. Tutejsze media piszą, że radość z powodu wykluczenia Rosji z rozgrywek europejskich i przyzwoitego zachowania UEFA była przedwczesna - przypomnijmy, że styczniowe spotkanie Rosjan z przedstawicielami UEFA spełzło na niczym. Rosja nie odzyskała prawa gry w rozgrywkach europejskich ani reprezentacyjnych (np. w eliminacjach mundialu 2026, bo kwalifikacje Euro 2024 już rozlosowano bez niej), ani klubowych. Odebrano jej także prawo goszczenia w Kazaniu meczu o Superpuchar - dostała go Grecja i Ateny. - Takie prezenty to cynizm i okrutny żart. Kluby z Ukrainy nie mogą trenować, pokazać pełni możliwości i zdobywać punktów właśnie z powodu Rosji - pisze ukraiński portal Football24, a Ukraina rozważa protest w tej sprawie. Liczy też na międzynarodowy lobbing, podobny jak w sprawie dopuszczenia Rosjan i Białorusinów do igrzysk olimpijskich 2024 i 2026.