McCormick, który jeszcze do niedawna bronił barw Plymouth, najprawdopodobniej już nigdy nie pojawi się na boisku. 25-letni bramkarz potrącił dwójkę dzieci (w wieku ośmiu i dziesięciu lat) ze skutkiem śmiertelnym, gdy swoim czarnym Land Roverem wracał z wesela kolegi. Znajdował się do tego pod wpływem alkoholu. Na sali sądowej McCormick nie był w stanie wydobyć z siebie ani jednego składnego zdania. Opuścił głowę, zakrył twarz dłońmi i powtarzał w kółko, że zasnął za kierownicą i jest mu z tego powodu przykro. Jego obrońca, John Jones, powiedział za to: - Luke był profesjonalnym piłkarzem i miał ogromne szanse na wielki sukces. Obecnie jest cieniem własnego siebie.