Jeszcze się nie zdarzyło wcześniej, aby na łamach magazynu, który od 1956 roku jest organizatorem najbardziej prestiżowego plebiscytu piłkarskiego, jeden z byłych triumfatorów tak jednoznacznie postawił na polskiego piłkarza. Tymczasem popularny JPP, który w latach 90. był gwiazdą Marsylii, a potem Milanu i Bayernu, nie miał wątpliwości. W najlepszej piątce tegorocznej Złotej Piłki umieścił Lewandowskiego przed Kylianem Mbappe, Cristiano Ronaldo, Riyadem Mahrezem i Sadio Mane. Nam tłumaczy - dlaczego. Remigiusz Półtorak, Interia: Jean-Pierre, wprawdzie nie mógł pan głosować w plebiscycie Złotej Piłki, ale "France Football" opublikował najlepszą piątkę w minionym roku, według pana, i na pierwszym miejscu jest Robert Lewandowski. Dlaczego Polak zasłużył na zwycięstwo? Jean-Pierre Papin: - Dzisiaj, i w ogóle w tym roku, Lewandowski na każdym kroku pokazuje jak bardzo jest skuteczny i jak wpływa na grę swojej drużyny. Rekordy, które bije niemal w każdym meczu robią wrażenie. A wiem, co mówię, bo sam przecież grałem na wysokim poziomie. Oglądam go co tydzień i widzę, jak się bez przerwy rozwija. W tym roku zasłużył na Złotą Piłkę, nie mam co do tego wątpliwości. Rozmawiamy krótko po kolejnym niezwykłym wyczynie Lewandowskiego, czyli czterech golach, które strzelił w meczu Ligi Mistrzów z Crveną Zvezdą. To robi wrażenie. - Nie powiem, że nie. A zapewniam, że nie jest to łatwe (śmiech). Takie osiągnięcia zdarzają się niezwykle rzadko, ale na mnie większe wrażenie robi coś innego. Te bramki, które zdobywał w każdym meczu od początku sezonu. Bo to świadczy o stałości formy. Robert ma coś wyjątkowego, że bije te wszystkie rekordy? - Czy to jest jakaś specjalna cecha? Jeśli mam być szczery, chyba nie. Natomiast na pewno zadziwia skutecznością. A do tego trzeba mieć wyczucie, gdzie się najlepiej ustawić i gdzie poszukać piłki. On to ma! Tak samo jak umiejętność wykończenia akcji. Niewielu napastników potrafi to robić na takim poziomie. A w tym roku nie widziałem dla Lewandowskiego konkurencji. I jeszcze jedno - gra oczywiście w dobrej drużynie. Ale Bundesliga nie ma takiego prestiżu jak liga hiszpańska czy angielska. To nie jest dla niego hamulec, żeby zdobywać najważniejsze nagrody indywidualne? - Jak jesteś naprawdę dobry, to potrafisz pokazać to wszędzie. I Lewandowski pokazuje. Oczywiście, jeśli mówimy o Złotej Piłce, to głosy dziennikarzy z całego świata mogą być różne. Ten rok akurat jest taki, że szanse na zwycięstwo ma wielu zawodników. Choć gdybym ja głosował... Pan też grał w Bayernie. To proszę powiedzieć, czy trudno jest odcisnąć tam swoje piętno? - Trudno - to chyba mało powiedziane. Bardzo trudno. To dlatego wyczyny Lewandowskiego z tego roku przejdą do historii. A wygląda na to, że on z każdym sezonem jest jeszcze lepszy. Naprawdę, oglądam kolejne spotkania i jestem pełen podziwu. W zasadzie już stał się legendą w Monachium. - Zdecydowanie. To bardziej ogólnie - jak go pan widzi na tle całego pokolenia środkowych napastników. - To gatunek, który dzisiaj jest coraz rzadszy. Również dlatego Lewandowski tak bardzo się wyróżnia, bo jest środkowym napastnikiem z krwi i kości. I nawet wśród tych najbardziej znanych jest w absolutnej czołówce. Nie widzę nikogo, kto byłby od niego lepszy. Nikogo. Nawet Ronaldo, gdy czasami gra jako typowa "9" nie jest tak efektywny. Suarez? Jednak słabszy. Na poziomie Lewandowskiego ustawiłbym tylko Aguero i pewnie Cavaniego, nawet jeśli w tym roku ma gorszy okres. Mbappe ma zadatki, ale więcej występuje na innych pozycjach. Na pewno skutecznością Robert bije innych zawodników. I dlatego zasłużył na Złotą Piłkę. Rozmawiał: Remigiusz Półtorak