Na kongresie FIFA, w stolicy Rwandy, Kigali, Gianni Infantino został wybrany przez aklamację na trzecią kadencję w roli prezydenta światowej federacji futbolu. Szwajcar będzie rządził FIFĄ co najmniej do 2027 roku. Infantino zapowiedział, że w ciągu najbliższych czterech lat, chciałby zrównać wynagrodzenia w mistrzostwach świata kobiet, do poziomu mistrzostw świata mężczyzn. W tej chwili różnica jest ogromna. W tym roku, żeński mundial odbędzie się Australii i Nowej Zelandii. Pula nagród tego turnieju wynosi 150 mln dolarów. Już jest największa w historii, ale po raz pierwszy, w turnieju zagrają 32 drużyny. W porównaniu do męskiego mundialu, różnica jest ogromna. Na niedawnym mundialu w Katarze pula nagród dla 32 drużyn wynosiła 440 mln dolarów. Na kolejnym turnieju nagrody prawdopodobnie będą jeszcze większe, bo mundial zostanie powiększony do 48 ekip. Infantino twierdzi, że za różnice w wynagrodzeniach odpowiedzialni są przede wszystkim nadawcy telewizyjni. Oferują oni dużo mniejsze pieniądze za prawa do pokazywania żeńskiego mundialu. - Kobiety zasługują na dużo, dużo więcej. My jesteśmy po to, żeby walczyć o nie i z nimi - powiedział prezydent FIFA.