"Ofertę pracy w Widzewie otrzymałem od właściciela klubu Sylwestra Cacka w sobotę wieczorem. Była na tyle przekonująca, że w ciągu półtorej godziny doszliśmy do porozumienia" -powiedział Wójcik przed wyjściem na poniedziałkowy trening. Nowy szkoleniowiec przyjechał do klubu przed godziną szesnastą w towarzystwie wiceprezesa Grzegorza Bakalarczyka. Obaj od razu znikli w klubowych gabinetach. Po półtorej godzinie Wójcik poszedł do szatni zawodników, z którymi rozmawiał przez piętnaście minut. W międzyczasie szatnię opuścili Młynarczyk i Muchiński. "Źle się czułem w tym towarzystwie i dlatego odchodzę z klubu. Spakowałem swoje buty i wyszedłem" - powiedział Młynarczyk. Wójcik nie chciał komentować rezygnacji z pracy dwóch byłych bramkarzy Widzewa. "Nie chcę się wypowiadać za ludzi, którzy mają jakieś wątpliwości. Może mieli ambicję prowadzenia tej drużyny? Trudno mi powiedzieć. Mogę tylko zapewnić, że jeżeli po jednym treningu zobaczę, że ktokolwiek nie chce iść tą drogą, którą ja zamierzam, to taki człowiek nie będzie ze mną współpracował" - poinformował Wójcik. Dodał, że atmosfera w zespole nie jest najlepsza, ale to dla niego żadne zaskoczenie. Jego zdaniem po przegranych derbach i porażce z beniaminkiem na własnym stadionie w każdym klubie atmosfera byłaby zła. "Przed nami jest bardzo trudny okres i mecze, które musimy wygrywać. Powiedziałem zawodnikom, że trzeba zdobyć minimum sześć, siedem punktów by myśleć o bezpośrednim utrzymaniu lub o grze w barażach. Będzie to bardzo trudne zadanie, gdyż mamy silnych przeciwników. Już w najbliższej kolejce gramy z Groclinem, który walczy o europejskie puchary. Chcąc zostać w lidze trzeba jednak przywozić punkty również z wyjazdów, zarówno z Grodziska jak i z Kielc. Drużyna będzie grała na tyle, na ile potrafi i na ile została przygotowana. Ja będę się starał usunąć wszystkie niedociągnięcia, które są w zespole" - powiedział Wójcik. Podkreślił, że piłkarze muszą mieć za sobą wsparcie kibiców, którego zabrakło podczas ostatniego meczu ligowego z Polonią Bytom. "Niedopuszczalna jest sytuacja, by kibice zamiast dopingować swój zespół ubliżali własnym zawodnikom. Widzew zawsze słynął z kibiców, którzy muszą sobie zdawać sprawę, że to jest ich zespół i muszą go wspierać" - powiedział Wójcik. Dodał, że zarówno on jak i piłkarze za ewentualne utrzymanie w ekstraklasie otrzymają specjalne premie. Widzew w wyniku afery korupcyjnej został zdegradowany po zakończeniu o jedną klasę. Jeśli zajmie pozycję spadkową, w przyszłym sezonie będzie występował w trzeciej lidze.