Według informacji gazety nie tylko nie odmówił on składania zeznań w prokuraturze, ale szczegółowo opowiadał o kupowaniu meczów. "Mówił nie tylko o korumpowaniu sędziów, ale poszedł znacznie dalej" - ujawniła "Dziennikowi" osoba znająca szczegóły śledztwa. Miał oskarżyć kilku najważniejszych polskich sędziów o branie łapówek i poinformować prokuratorów o mechanizmach korupcji w centrali PZPN. Miał też wskazać konkretne pierwszoligowe kluby zamieszane w korupcyjny proceder. "Nie wskazał jednak konkretnych nazwisk z zarządu PZPN", twierdzi informator gazety. Według "Dziennika" na celowniku wymiaru sprawiedliwości znalazł się również wpływowy prezes pomorskiego PZPN, który miał pośredniczyć w kontaktach działaczy Arki Gdynia z korumpowanymi przez nich sędziami.