Dzisiaj Lech Poznań zmierzy się z ekipą Janoty w walce o awans do fazy pucharowej Pucharu UEFA. - Przesiadywałem na Internecie i z tego co tam piszą wynika, że Lech w strasznej formie i przegramy z nim wysoko. To nie tak, my nie gramy złej piłki, tylko popełniamy proste błędy. A kto będzie lepszy, to się okaże dopiero w środę o godz. 20.45 - dodaje Janota. Młody Polak z Feyenoordu wychwala "Kolejorza". - Cieszę się, że jakiś polski zespół wreszcie zaczął coś grać. Nie mamy przecież zbyt wielu dobrych zespołu. Lech gra w zupełnie innym stylu, niż kluby z Holandii. Ale gdyby "Kolejorz" pograł parę lat w Eredivisie, to na pewno coś by tu osiągnął - uważa Michał Janota. - W zeszłym roku byłem kontuzjowany, ale teraz dostałem szansę trenowania z pierwszą drużyną i chyba ją wykorzystałem. Zrobiłem wielki krok do przodu - uważa. - Nie wiem, czy w Polsce mógłbym się rozwinąć tak dobrze. W naszym kraju miałem czasami tragiczne warunki w trzecioligowym w KP Zielona Góra. Tutaj jak widać mam świetne warunki do treningu, mamy praktycznie wszystko: lekarzy, jednych z najlepszych w Holandii masażystów - cmoka Michał. Janota marzy o występach w reprezentacji Polski. - Z Leo Beenhakkerem nie miałem kontaktu. Czytałem tylko jego wypowiedzi, że chce mnie powołać. Ale ja nie wierzę tym gazetowym zapowiedziom, dopóki nie zadzwoni do mnie ktoś z PZPN-u. Nie czuję się jednak rozczarowany, że nie dostałem powołania do kadry B na ostatni mecz z Serbią. Ja mam jeszcze czas. Wiem, że jeśli będę grał więcej w Feyenoordzie, to dostanę powołanie do kadry B, a może nawet A. Michał Białoński, Łukasz Piątek, Rotterdam Ekskluzywny wywiad z Franciszkiem Smudą