W sobotę w Wiedniu biało-czerwoni mieli zagrać w następującym zestawieniu: Dudek - Żewłakow, Głowacki, Lewandowski, Rząsa - Kosowski, Bąk, Szymkowiak, Krzynówek - Żurawski, Frankowski. "Myślałem o takim ustawieniu jeszcze przed meczem Wisły w Tbilisi i informacjami o kontuzjach. Teraz wszystko się pozmieniało i naprawdę nie wiem w jakim ustawieniu wybiegniemy przeciwko Austrii" - dodał Janas. Selekcjoner reprezentacji nie ma powodów do zadowolenia, również dlatego, iż drużyny klubowe w europejskich pucharach spisały się gorze niż źle. Wisła odpadła z Dynamem Tbilisi, a Legia dwukrotnie uległa Austrii Wiedeń. "No właśnie, a my nie gramy przeciw Gruzinom, tylko lepszym od nich Austriakom i Walijczykom. Ci pierwsi pokazali w Warszawie, co nas może czekać w sobotę w Wiedniu. Jeśli dodamy do tego kontuzje lub choroby Głowackiego, Gorawskiego, Żewłakowa, Bosackiego, Niedzielana, Jelenia i fakt, że na tydzień przed meczem z Austrią Dudek stracił miejsce w bramce Liverpoolu, to nastroje nie mogą być dobre" - stwierdził Janas. Oprócz kłopotów w pracy trener biało-czerwonych ma także kłopoty w życiu osobistym. Jest właśnie w trakcie sprawy rozwodowej. "Byliśmy małżeństwem ponad 20 lat, ale w pewnym momencie coś się zaczęło psuć. Żona nie chce mi dać rozwodu. Nie zależy mi na pieniądzach, mam bardzo dobre kontakty z dziećmi, które też cierpią w tej sytuacji. Córka miała nawet spotkania z psychologiem. Ona w marcu skończy dopiero 17 lat. Syn jest dorosły, pracuje w dziale sportowym "Faktu", co też mi czasami odbiera zdrowie, kiedy czytam o sobie jakieś dziwne teksty" - powiedział Janas.