W reprezentacji Polski w ostatnim czasie nastał wyjątkowo spokojny okres. Związane jest to rzecz jasna z przynajmniej przyzwoitymi wynikami, które osiąga nasza kadra, a także wizerunkiem i atmosferą, które niewątpliwie poprawiły się po przyjściu do reprezentacji Michała Probierza. O tym, że wizerunek Biało-Czerwonych poprawił się w oczach kibiców, mówić nie trzeba. Wciąż z pewnością daleko jest do tego, jak sytuacja wyglądała w czasach Adama Nawałki, ale taki krok do przodu w tym aspekcie był potrzebny. Barażowy zwrot akcji. W niedzielę mecz o Ekstraklasę Po kadencjach Czesława Michniewicza i Fernando Santosa w kontekście reprezentacji wymienialiśmy bowiem głównie kolejne afery, związane z tą drużyną, jej otoczeniem i działaniem Polskiego Związku Piłki Nożnej. Probierz wpuścił trochę świeżego powietrza, z którego teraz wszyscy korzystają. Jeśli jednak coś popsuje się, w wynikach osiąganych przez naszą kadrę, to sytuacja może ulec dramatycznemu pogorszeniu. Dlatego tak ważne były powołania, które roześle selekcjoner przed Euro 2024 w Niemczech. Jan Tomaszewski nie wytrzymał. Uderzył w Michała Probierza Właściwie, jakby spojrzeć, to lista zawodników zaproszonych przez selekcjonera na zgrupowanie nie wywołała żadnych poważnych kontrowersji z wyjątkiem jednej nieobecności. Do Niemiec nie jedzie bowiem Matty Cash. - Lekarze klubowi Aston Villi rozmawiają ze sztabem medycznym reprezentacji. Może się okazać, że Casha nie będzie na Euro, ale to lekarze zdecydują - tak o prawym obrońcy Probierz wypowiadał się w połowie maja w rozmowie z "WP SportoweFakty". Jak się jednak okazuje, Cash jest zdrowy i mógłby zagrać już w czerwcowych sparingach, a przynajmniej tak twierdzi ojciec piłkarza, a prawego obrońcy czwartej siły w Anglii na liście nie ma. Taka sytuacja bardzo nie spodobała się Janowi Tomaszewskiemu, który słynie z ostrych wypowiedzi. - Nie rozumiem, jak mógł zostać pominięty przez Probierza. Dla mnie to niezrozumiałe. Jeśli miałby kontuzję, to nie mamy o czym mówić. Ale jeśli nawet ojciec mówi, że syn mógłby grać, to na miejscu piłkarza powiedziałbym: Dziękuję za grę w kadrze, dopóki trenerem będzie Probierz - stwierdził bez ogródek były reprezentant Polski. Byłemu bramkarzowi naszej kadry nie podoba się także lista zaproszonych z PKO Ekstraklasy, a konkretnie chodzi o dwa nazwiska, które jego zdaniem na powołanie nie zasłużyły. - Ja się nie zgadzam z dwoma nazwiskami, jeśli chodzi o zawodników z polskich klubów. Chodzi mi o Bartosza Salamona. Chyba, że jest to nagroda za to, że Lech zagrał kompromitująco słabo w naszych mistrzostwach i on kierując defensywą sprawiał, że Lech przegrywał mecze. Ja sobie nie wyobrażam, żeby pierwszym do zmiany był Salomon! - ocenił bezlitośnie Tomaszewski ostatnią postawę Salamona w klubie. Bolesne wyznanie byłego piłkarza. Jego córka cudem uniknęła śmierci Byłemu golkiperowi nie podoba się także nominacja dla Tarasa Romańczuka, który z Jagiellonią Białystok zdobył mistrzostwo Polski. - To samo tyczy się Romanczuka, który w Jagiellonii Białystok gra defensywnego pomocnika. jak gra? Zaraz przedstawię. Gra, żeby z tyłu grać na zero. I do czego doprowadził? Jagiellonia ma najwięcej bramek strzelonych, za co odpowiada Marczuk i najwięcej straconych, za co odpowiada także Romanczuk - wyliczył były kadrowicz. Probierz ma jeszcze trochę czasu na dokonanie ewentualnych zmian na liście zaproszonych zawodników do udziału w tym turnieju. Przed Euro Polska zagra jeszcze dwa mecze towarzyskie. Na PGE Narodowy w Warszawie przyjadą Ukraina oraz Turcja. W fazie grupowej turnieju z kolei Biało-Czerwonych czekać będzie rywalizacja z Francją, Holandią oraz Austrią.