Polski napastnik nie zaczął spotkania w wyjściowym składzie, ale od początku drugiej połowy zastąpił na placu gry pochodzącego z Demokratycznej Republiki Konga holenderskiego skrzydłowego Jody’ego Lukokę. Gdy Świerczok zameldował się na boisku był wynik 0-1 dla gości z Sofii. Orzeł Adama Nawałki, walczący o wyjazd na mundial do Rosji, potrzebował tylko pięć minut, by doprowadzić do wyrównania. W 71. min piłkarze CSKA ponownie wyszli na prowadzenie po golu Rubena Pinto, ale końcówka spotkania należała do graczy Łudogorca. W 85. min bramkę na 2-2 strzelił Claudiu Keseru, po asyście Marcelinho, a trzy minuty później bohaterem spotkania został Świerczok, zapewniając zespołowi z Razgradu trzy punkty. W doliczonym czasie gry nasz snajper jeszcze raz zapisał się w meczowym protokole, ale już mniej chlubie, oglądając żółtą kartkę. Trzeba dodać, że od 56. min przyjezdni grali w dziesięciu. Czerwoną kartkę, po otrzymaniu dwóch żółtych kartoników na przestrzeni zaledwie dwóch minut, został ukarany Brazylijczyk Geferson. Świerczok podtrzymał znakomitą passę strzelecką. W trzech kolejnych meczach były piłkarz Zagłębia Lubin zdobył pięć bramek. Na ławce spotkanie zaczął również nasz walczak w linii pomocy Jacek Góralski, ale były piłkarz Jagiellonii Białystok bardzo szybko wszedł do gry. Już w 18. min decyzją trener Cwetomira Panowa zastąpił kontuzjowanego Aniceta Abela. Dzięki temu cennemu zwycięstwu Łudogorec Razgrad powiększył przewagę nad CSKA Sofia do sześciu punktów. W 28. kolejkach bułgarskiej ekstraklasy klub Polaków zgromadził 72 punkty. AG