Partner merytoryczny: Eleven Sports

Jakub Kiwior ponownie na celowniku wielkiej marki. Wszystko zmieniła poważna kontuzja

Jakub Kiwior w trakcie minionych dwóch tygodni zaczął ponownie łapać jakiekolwiek minuty w barwach Arsenal FC. Nie ulega jednak wątpliwości, że reprezentant Polski chciałby występować regularnie w pierwszym składzie, a ta regularność przełożyłaby się na większy spokój w jego poczynaniach. Niewykluczone, że 24-latek zdecyduje się zimą na zmianę barw, a jego usługami - nie po raz pierwszy w ostatnich miesiącach - interesuje się włoski gigant.

Jakub Kiwior
Jakub Kiwior/ORLANDO RAMIREZ / GETTY IMAGES NORTH AMERICA / Getty Images via AFP/AFP

Sytuacja Jakuba Kiwiora w Arsenal FC uległa ostatnio poprawie, ale nadal jest daleka od idealnej. Reprezentant Polski może już zimą wrócić do Serie A.

Kiwior latem postawił na Arsenal. Czy zrobi to samo zimą?

Sytuacja Jakuba Kiwiora w północnym Londynie zmienia się, jak w kalejdoskopie. Jak dotąd, najlepszy był dla niego okres na początku 2024 roku. To wtedy posadził na ławce Ołeksandara Zinczenkę i przez kilka miesięcy był podstawowym zawodnikiem Arsenal FC, który napędził Manchesterowi City stracha w walce o mistrzostwo Premier League. Niestety, już pod koniec sezonu to Ukrainiec wrócił do łask Mikela Artety, a Kiwior zwykle obserwował spotkania z perspektywy ławki rezerwowych. Później poleciał na Euro 2024, gdzie był podstawowym wyborem dla Michała Probierza.

Wydawało się jednak jasne, że po powrocie do klubu jego sytuacja nie ulegnie zmianie - a przynajmniej nie na lepsze. "Kanonierzy" kupili przecież Riccardo Calafioriego, który jeszcze bardziej uszczuplał szanse na pokazanie się w wykonaniu Polaka. Starało się o niego mnóstwo klubów; we Włoszech wciąż pamiętają jego świetne występy w Spezii. Z transferu do AC Milan, Juventus FC czy SSC Napoli nic jednak nie wyszło, a 24-latek postawił na walkę o miejsce w składzie londyńczyków. Na ten moment wychodzi mu to w najlepszym przypadku przeciętnie, choć ostatnie tygodnie dały mu nieco nadziei. Zaliczył kwadrans w arcytrudnym spotkaniu z Manchesterem City (2:2), później zaś rozegrał pełne spotkanie w Pucharze Ligi przeciwko Boltonowi (5:1). Co najistotniejsze, Arteta zaufał mu w pojedynku Ligi Mistrzów z Paris Saint-Germain, gdy wpuścił go na murawę w przerwie, a Polak zaprezentował się z dobrej strony. Najbliższe tygodnie pokażą, czy to wystarczy, by trener regularniej stawiał na 24-latka w wyjściowym składzie.

Kontuzja może poruszyć transferowe domino. Kiwior ważnym elementem

Latem Juventus FC przeszedł rewolucję. Thiago Motta zmienił Maxa Allegriego, a obiecujący trener dostał w związku z tym sporo władzy. Między innymi z tego powodu ze "Starą Damą" pożegnał się Wojciech Szczęsny, ale personalnych roszad było więcej. Po starcie rozgrywek wydaje się, że turyńczycy postawili na odpowiedniego szkoleniowca. Po sześciu kolejkach jego zespół zajmuje drugą lokatę ze stratą zaledwie punktu do SSC Napoli, a do tego w sześciu rozegranych meczach nie stracił ani jednej bramki. Do tego kampanię w Lidze Mistrzów rozpoczął od dwóch zwycięstw.

Właśnie w niedawnym pojedynku z RB Lipsk doszło do przełomowego wydarzenia. Poważnej kontuzji doznał Gleison Bremer. Jak się okazało, Brazylijczyk zerwał więzadła krzyżowe w kolanie i nie pojawi się już na boisku w tym sezonie. To wymusza na Juventusie zmianę strategii na zimę. Jak donosi "La Gazzetta dello Sport", rekordowi mistrzowie Włoch zamierzają w styczniu ruszyć po Kiwiora.

Nie jest to żadna nowość. "Stara Dama" sondowała sytuację reprezentanta Polski jeszcze latem. Włosi nie precyzują, czy klub planuje zaoferować kupno, czy tylko wypożyczenie, ale jeżeli sytuacja 24-latka w Londynie nie ulegnie zmianie, tak czy owak powinien ją choćby rozważyć. Dziennik podkreśla, że Kiwior współpracował już z Mottą w czasach Spezii, więc trener wie, czego spodziewać się po byłym podopiecznym.

FC Kopenhaga - Jagiellonia Białystok. Skrót meczu. WIDEO/Polsat Sport/Polsat Sport
Jakub Kiwior/KENZO TRIBOUILLARD / AFP/AFP
Arkadiusz Milik (Juventus)/MARCO BERTORELLO / AFP/AFP
Jakub Kiwior/Sebastian Frej/REPORTER/East News
INTERIA.PL

Zobacz także

Sportowym okiem