Jagiellonia Białystok poprzedni sezon sensacyjnie zakończyła jako mistrzowie Polski. Zespół z Białegostoku wyprzedził zdecydowanie bardziej renomowane polskie marki, jak Legia Warszawa, Lech Poznań czy Raków Częstochowa i wygrał ligę. Podopieczni Adriana Siemieńca dzięki temu dostali okazję zakwalifikowania się do nowego formatu rozgrywek Ligi Mistrzów. Jasne było jednak, że osiągnięcie tej sztuki będzie niesamowicie trudnym wyzwaniem. Ancelotti zarzucony pytaniami o Mbappe. Tak z nich wybrnął W potencjalnej czwartej rundzie na nasz klub czekać mogły bowiem już naprawdę duże marki. Mistrz Polski walkę o najbardziej prestiżowe klubowe rozgrywki rozpoczął od walki z litewskim klubem FK Poniewież. Jasne było, że Jagiellonia musi ten dwumecz wygrać, a pokonanie Litwinów pozwoli osiągnąć cel minimum, a więc kwalifikację do Ligi Konferencji Europy. Litwini nie sprawili naszemu zespołowi właściwie żadnych kłopotów. "Jaga" dwumecz wygrała 7:1. Jagiellonia wypadła z gry o Ligę Mistrzów. Bodo bezlitosne W kolejnej rundzie wyzwanie już było jednak zdecydowanie trudniejsze. Zespół z Białegostoku trafił bowiem na norweskie Bodo Glimt. Jasne było, że do myślenia o awansie potrzebne będzie zwycięstwo w pierwszym meczu przed własnymi kibicami. Niestety ta sztuka się nie udała, ale wymiar kary ze strony rywali był najniższym z możliwych. "Jaga" przegrała bowiem 0:1 i na sztuczną murawę do Norwegii miała prawo jechać z nadziejami na odwrócenie losów dwumeczu. Real zbroi się na potęgę, a tu takie słowa trenera rywali. Już raz to zrobili Spotkanie rozpoczęło się dla naszego zespołu wyśmienicie. Już w czwartej minucie meczu golem samobójczym "popisał się" Patrick Berg i Jagiellonia wyszła na prowadzenie. Przez kolejne dziesięć, może piętnaście minut "Jaga" grała naprawdę nieźle, ale później coś się wyraźnie popsuło. Najpierw w 34. minucie rywalizacji gola na 1:1 strzelił Fet, a cztery minuty później na 2:1 Maatta, co sprawiało, że w dwumeczu było już 3:1 dla gospodarzy, a Jagiellonia znalazła się pod ścianą. Druga połowa w wykonaniu naszego zespołu była jeszcze gorsza. Bodo pokazało niesamowitą klasę i drugą część spotkania gospodarze wygrali 2:0, co sprawia, że cału dwumecz padł ich łupem po wyniku 5:1. Jagiellonii pozostała już tylko walka o Ligę Europy.