Hajto powiedział swego czasu, że chciałbym być selekcjonerem. Świerczewski to samo! Jak Boga kocham, obaj zapragnęli w bliższej lub dalszej perspektywie zostać trenerami kadry. "Świr" powiedział to nawet bardziej dobitnie, niż "Gianni". Oto cytat z 70-krotnego reprezentanta Polski: "Nie będę dobrym trenerem, będę bardzo dobrym trenerem. Chciałbym zastąpić Franka Smudę. Mam tylko wątpliwości, czy uda mi się to osiągnąć już przed EURO 2012". Gdzieś widziałem prognozę, że Hajto miałby zostać selekcjonerem tak z pięć lat później. "To mój największy cel" - przyznaje 62-krotny reprezentant Polski. Panowie, wody! Wody przydałoby się trochę wypić, a może nawet wylać tę wodę na rozpalone głowy. Nie będę krył, że lubię ich obu. Jednak zawód trenera to ciężki kawałek chleba. Wymagania są nadzwyczajne. Dużo większe, niż w przypadku zawodnika. Chodzi o dyscyplinę, a także - a może nawet przede wszystkim - o samodyscyplinę. Chodzi o charyzmę, ale także psychologię. Liczy się szybkie podejmowanie decyzji, co nie zwalnia z myślenia o strategii w dłuższej perspektywie. Trzeba mieć analityczny umysł. Należy się wykazać wielką pasją pracy. To nie tylko treningi, ale i ślęczenie nad kasetami, wyjazdy na obserwacje, koordynowanie pracy z młodzieżą. To doba 24-godzinna, w której często jest 16-18 godzin pracy i trochę snu... Dlatego wyobrażałem sobie, że Hajto i Świerczewski gdzieś dołączą w roli asystentów. Gdzieś będą się uczyli rzemiosła, które nijak nie ma się do zawodu piłkarza. Jako zawodnik żyje się treningami i meczami, a tak naprawdę można... pożyć. Trener to "full time job". Widzę, ile kosztuje zaangażowania Michała Probierza, czy Czesława Michniewicza. Nie przypadkowo wymieniłem te dwa nazwiska - obaj pracowali w Jagiellonii. Hajto ma 39 lat, podobnie jak Świerczewski. Probierz również liczy 39 wiosen, a Michniewicz ma 41 lat. Probierz prowadził Polonię Bytom - dwa razy, Widzew Łódź, Jagiellonię, ŁKS, a obecnie Aris Saloniki. Michniewicz trenował Lecha Poznań, Zagłębie Lubin, Arkę Gdynia, Widzew Łódź i "Jagę". Na pewno Hajto i Świerczewski byli dużo lepszymi piłkarzami niż Probierz i Michniewicz, ale... Podkreślam, że to nie jest to samo - dobry piłkarz równa się dobry trener. Coś może o tym powiedzieć sam Zbigniew Boniek. Jego ego fantastycznie wpływało na zespół, gdy był zawodnikiem. Jego ego zabijało drużynę, gdy prowadził ją jako trener. Proszę mnie źle nie zrozumieć - nie odmawiam Hajcie i Świerczewskiemu szansy. Choć duet utrudni im zadanie - jest takie stare polskie powiedzenie o "dwóch grzybkach w barszcz". Obym się jednak mylił... Z Hajtą piłem kiedyś kawę - w towarzystwie Marcina Żewłakowa - i zaczął charakteryzować trenerów klubowych, którzy go prowadzili. Byłem pod wrażeniem. Nie tylko nakreślił portret psychologiczny postaci, takich jak Friedhelm Funkel, Huub Stevens, Jupp Heynckes, Wolfgang Wolf, czy Harry Redknapp. Potrafił również bardzo szczegółowo mówić o treningach i czemu one służyły. To była wielce pouczająca lekcja. Tomasz miał ciekawe wnioski - jakby czuł, co z którego powinien wziąć. Tak Hajto, ma zadatki na dobrego trenera. Śledzi wszystko, a ostatnio nadzwyczaj uważnie przyglądał się Bundeslidze w roli komentatora Eurosportu. Trochę inaczej myśli Piotr. "Kto tam gra w tej Marsylii, to ja nie wiem. Jednak kiedyś w niej grałem" - mówił nam niedawno. Też doświadczył ciekawych trenerów na swojej zawodniczej drodze. Może rzeczywiście jeden drugiemu potrzebny jest przy pierwszym wielkim wyzwaniu? Wielkim zwolennikiem szansy w T-Mobile Ekstraklasie dla Hajty i Świerczewskiego jest mój przyjaciel, prowadzący "Cafe Futbol", Mateusz Borek. W swoim stylu komentuje duet Hajto-Świerczewski w Jagiellonii: "Na pewno będzie to teraz bardzo medialny klub". Jeśli wystartują dobrze, pokażą się przez kilka najbliższych miesięcy, świat trenerski stoi przed nimi otworem. Jeśli nie, ich droga do stanowiska selekcjonera reprezentacji Polski znacząco się wydłuży... Autor jest komentatorem Polsatu Sport <a href="http://romankolton.blog.interia.pl/">Jeszcze więcej informacji i komentarzy na blogu "...A bramki są dwie" Romana Kołtonia</a>