Zieliński zastąpił w trakcie rundy jesiennej zwolnionego Dariusza Kubickiego. - Nie chciałem, żeby moi szefowie pomyśleli sobie, że Zieliński stchórzył - powiedział trener klubu z Łazienkowskiej w rozmowie z "Rzeczpospolitą". - Po meczu w Krakowie byłem całkiem załamany. Dopiero kolejne spotkania nieco poprawiły mi nastrój. Były obrońca reprezentacji Polski ma całkiem ciekawe przemyślenia na temat szkoleniowców pracujących w polskiej piłce. Bardzo ceni np. Henryka Kasperczaka. - Mam o panu Kasperczaku jak najlepsze zdanie, ale przy moich doświadczeniach i wieku nie mam prawa go oceniać, bo on należy do wąskiej grupy nauczycieli - stwierdził Zieliński. - To, co czuję w stosunku do Kasperczaka i Wisły, to szacunek, ale nie strach. Kasperczak ma dobrych piłkarzy, ma wizję ich gry i ją realizuje. Zieliński nie ma natomiast najlepszego zdania o byłych trenerach Legii. Chodzi głównie o Dragomira Okukę i Dariusza Kubickiego? - Mieliśmy trenerów - katów. Uważam, że trener Okuka odszedł z klubu w najlepszym dla siebie momencie. On z nas wycisnął, ile mógł i zdawał sobie sprawę, że nic więcej nie wydobędzie. Odszedł, mimo że nie miał innej pracy. Kto o nim słyszał, od kiedy wyjechał z Warszawy? - retorycznie zapytał szkoleniowiec stołecznego zespołu. A Jakie cechy powinien mieć dobry trener? - Czasami powinien być ofermą, który udaje, że można mu wejść na głowę, a czasami partnerem. Trener musi ukarać, ale powinien wysłuchać. Zawodnicy muszą wiedzieć, że mogą z trenerem porozmawiać, otworzyć się przed nim, powiedzieć nawet o sprawach osobistych - wyjaśnił Zieliński "Rzeczpospolitej". - To bardzo pomaga obydwu stronom. Ale jeśli nie ma warsztatu trenerskiego, wizji drużyny i gry, to nie osiągnie sukcesów. Autorytet buduje się umiejętnościami, a nie krzykiem.