63-krotny reprezentant Senegalu, który dla "Lwów Terangi" strzelił 11 bramek, w tym trzy na azjatyckim mundialu, często był porównywany z gwiazdą reprezentacji Francji Patrickiem Vieirą, mistrzem świata z 1998 roku i mistrzem Europy z 2000 r. Obaj urodzili się zresztą w Dakarze. Mieli podobny styl gry. Vieira był od Papy Bouba Diopa starszy o 1,5 roku. Szybko wyjechał do Francji. Z Diopem było inaczej. Zaszokował piłkarski świat Na Stary Kontynent wyjechał już jako ukształtowany zawodnik. Miał 21 lat, kiedy znalazł się w Szwajcarii. Terminował tam w niewielkim klubie FC Vevey United, potem był Neuchatel Xamax i mistrzostwo z Grasshoperrs Zurych w 2001 roku. Wtedy też został po raz pierwszy powołany do reprezentacji swojego kraju. Nie przez byle kogo, a przez samego Bruno Metsu. Charyzmatyczny francuski szkoleniowiec w krótkim czasie doprowadził do wielkich sukcesów "Lwy Terangi" z Senegalu z Papą Boubą Diopem w składzie. Zyskał przydomek "Białego czarodzieja". W lutym 2002 r. reprezentacja z Afryki Zachodniej zdobyła wicemistrzostwo kontynentu, przegrywając nieznacznie w finale Pucharu Narodów w Bamako z Kamerunem w serii karnych 2-3. Po dogrywce było 0-0. Wysoki, bo mierzący 195 cm wzrostu piłkarzy na tamtym turnieju w Mali zdobył gola w półfinałowym spotkaniu z Nigerią (2-1). Piłkarskiemu światu z jak najlepszej strony zaprezentował się na mundialu w Korei Południowej i Japonii. W meczu otwarcia azjatyckich mistrzostw, 31 maja 2002 r. na stadionie w Seulu, doszło do jednej z największych niespodzianek w historii MŚ. Kopciuszek z Afryki pokonał urzędującego mistrza świata Francję 1-0, a zwycięskiego gola zdobył nie kto inny, jak Papa Bouba Diop, zaskakując Fabiena Bartheza! Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie! Sprawdź! Mecz miał swój podtekst, bo przecież do 1960 r. Senegal był francuską kolonią, zresztą wszyscy piłkarze z ekipy "Lwów Terangi" występowali wtedy nad Sekwaną. Potem Papa Bouba Diop zdobył jeszcze dwie bramki w meczu z Urugwajem (3-3), będąc z trzema trafieniami na koncie najskuteczniejszym strzelcem drużyny, która okazała się rewelacją azjatyckiego mundialu, awansując do ćwierćfinałów imprezy. Gladiator na boisku Jeszcze przed tamtymi MŚ przeszedł do RC Lens. Do francuskiego klubu, gdzie nigdy nie brakowało graczy z Polski czy o polskim pochodzeniu , przyszedł w tym samym czasie co Jacek Bąk. Ja z Papą Boubą Diopem miałem przyjemność rozmawiania pod koniec sierpnia 2006 roku w Dakarze, kiedy reprezentację Senegalu prowadził nie kto inny, jak Henryk Kasperczak. Był bardzo miły, a jednocześnie rzeczowy. Pytał co słychać u jego kolegi z Lens Jacka Bąka. Miał o nim jak najlepsze zdanie, i jako o zawodniku, i jako o człowieku. Podobnie jest zresztą z jednym z najlepszych obrońców w historii reprezentacji Polski. Obaj znaleźli się w RC Lens zimą 2002 roku.