W spotkaniu, które piłkarze z Półwyspu Iberyjskiego wygrali 1:0, arbiter pokazał aż 16 żółtych i cztery czerwone kartki, czym pobił rekord finałów. "Biorąc po uwagę poziom brutalności, niedzielny mecz był najtrudniejszy w mojej karierze" - przyznał Iwanow. Zapytany czy w pewnym momencie nie stracił kontroli nad wydarzeniami odparł: - Nie wiem. Prowadziłem zawody, tak jak je widziałem, jak interpretowałem sytuacje na boisku. Po spotkaniu na głowę Iwanowa posypała się lawina krytyki, nie tylko ze strony piłkarzy, trenerów i mediów z Portugalii i Holandii. Sędziego skrytykował nawet zazwyczaj wstrzemięźliwy Sepp Blatter, prezydent Międzynarodowej Federacji Piłkarskiej (FIFA), który powiedział, że arbiter powinien samemu sobie pokazać żółtą kartkę. Rodaka bronią jednak rosyjscy kibice. W sondażu opublikowanym przez "Izwiestię" aż 61 procent badanych uważa, że piłkarze w tym meczu dostali to na co zasłużyli. 23 procent sądzi, że Iwanow chciał, żeby fani w Niemczech zapamiętali Rosję, która nie zakwalifikowała się do tej imprezy, a 10 procent jest przekonanych, że był to swoisty rewanż na Portugalczykach za klęskę w eliminacjach 1:7. Z kolei sześć procent uważa, że Iwanow zastosował zasadę "im mniej piłkarzy na murawie, tym ciekawsze widowisko".