Dzięki swojej znakomitej postawie Jeleń jest już nazywany prze francuskich dziennikarzy "Monsieur Plus" ("Pan Więcej"), bo jest dodatkową wartością Auxerre. - Na początku spotkania z Lorient widać było w naszej grze, że jeszcze nie doszliśmy i fizycznie i psychicznie do siebie po bolesnej porażce z włoskim klubem - powiedział Jeleń na łamach "Przeglądu Sportowego". W czwartek Auxerre przegrało przed własną publicznością z Livorno i odpadło z rozgrywek Pucharu UEFA. - Dlatego szybko straciliśmy gola. Trzeba było się podnieść i na szczęście szybko to zrobiliśmy doprowadzając do wyrównania. Kilka minut po przerwie dostałem dobre podanie od Luigiego Pieroniego, kopnąłem lewą nogą w długi róg i zdobyłem zwycięską bramkę. Cieszą trzy punkty, bo nie straciliśmy dystansu do czołówki - dodał polski napastnik, który znalazł się pod baczną obserwacją menedżerów mocnych klubów francuskiej ekstraklasy. - W tej chwili jest bardzo fajnie, bo Irek wrócił po kontuzji, regularnie strzela gole w lidze. Wolałbym jednak, abyśmy wszyscy nie mieszali mu w głowie tym, ze interesują się nim drużyny znajdujące się we francuskim rankingu klubowym przed Auxerre. Irek koncentruje się na graniu. Ma świadomość, że kluczowe dla jego kariery będzie pierwsze półrocze 2007 roku. Jeśli wiosną potwierdzi dobrą dyspozycję, to Auxerre nie będzie robiło przeszkód z odejściem do lepszego klubu - podkreślił agent piłkarza Tomasz Kaczmarek.