Złość "nerazzurri" wywołał szczególnie zwycięski gol zdobyty przez Alessandro del Piero. Zanim zawodnik "Starej Damy" strzelił bramkę był na pozycji spalonej. To nie był jedyny sędziowski błąd, jaki znaleźli ludzie z Interu, w tym spotkaniu. Wskazali także na mylne pokazanie "spalonego", gdy Vincenzo Iaquinta znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem Juventusu, czerwoną kartkę dla Sulleya Muntariego, choć w 37. minucie nie faulował Pavla Nedveda, czy nie przyznanie graczom Udinese rzutu karnego. - To niemożliwe, żeby Juventus był faworyzowany przez sędziów - powiedział z ironią w głosie Roberto Mancini, trener Interu. - Widziałem te wszystkie sytuacje w telewizji i bramka del Piero na pewno została zdobyta prawidłowo, Muntari zasłużenie ujrzał czerwoną kartkę, a Vidigal nie miał prawa domagać się "jedenastki" - dodał. Swojego szkoleniowca poparł prezes Giacinto Facchetti. - Dlaczego nie powinno nas to dziwić? Juventus ma nieograniczone środki, które może wydawać - powiedział. Wątpliwości, co do tego, że arbitrzy faworyzują "Starą Damę" nie mają także zawodnicy "nerazzurri". - Przez wiele lat grania we Włoszech już się do tego przyzwyczaiłem. To absurd, że przez cały ten czas nie zrobiono nic, aby to zmienić - powiedział Juan Sebastian Veron. Argentyńczyk oprócz Interu we Włoszech grał także w Sampdorii Genua, AC Parma i Lazio Rzym. - Dobra robota, wygranie meczu dzięki bramce strzelonej ze "spalonego". Nam takie rzeczy nigdy się nie przydarzają - dodał Javier Zanetti, kapitan Interu. Swojej drużyny broni Luciano Moggi, dyrektor generalny Juventusu. - Sędziowie w futbolu mogą się mylić, podobnie jak piłkarz "pudłujący" do pustej bramki. Najważniejsze jednak jest, aby nie dramatyzować takich wydarzeń - stwierdził. Obie drużyny będą miały szansę rozwiązać ten spór już w najbliższą niedzielę, gdy w 25. kolejce na San Siro Inter podejmie Juventus.