Infantino swoim zachowaniem stworzył sobie opinię działacza, który przede wszystkim skupia się na zyskach finansowych organizacji, w drugiej kolejności patrząc na moralność. W ostatnim czasie był w ogniu krytyki za sprawą swojej opieszałości w wystosowaniu stanowiska względem rosyjskiej agresji na Ukrainę. Sporo krytyki wylało się też na niego za promowanie organizacji mistrzostw świata w Katarze, mimo pojawiających się doniesieniach o łamaniu przez ten kraj praw człowieka i śmierci, którą poniosło tysiące robotników budujących stadiony i całą infrastrukturę potrzebną do przeprowadzenia imprezy. W czasie niedawnego Kongresu FIFA prezes starał się odbijać te zarzuty, mówiąc o tym, że oczywiście w Katarze nie jest idealnie, ale robi on spore postępy w temacie przestrzegania praw człowieka. Między słowami sugeruje też, że jest to zasługą FIFA, bo jego zdaniem bez przyznania organizacji mundialu, zmiany w tym kraju nie następowałyby tak szybko. Mundial w Katarze. Infantino kpi z obrońców praw człowieka Obecnie władze FIFA przebywają w Ameryce Północnej, gdzie uczestniczą w różnych spotkaniach. W czasie konferencji biznesowej w Kalifornii Infantino odpowiadał na pytania. Zapytany o ochronę praw człowieka w Katarze, odpowiedział używając wręcz szokująco bezczelnego porównania. - Moi rodzice wyemigrowali z Włoch do Szwajcarii. Kiedy dajesz komuś pracę, nawet w trudnych warunkach, dajesz mu godność i dumę - powiedział Szwajcar. Przypomnijmy, że w trakcie prac budowlanych w Katarze zginęło kilka tysięcy osób.