Barcelona za Ibrahimovicia zapłaciła Interowi 46 mln euro i dodatkowo oddelegowała na San Siro Samuela Eto'o. Jak obliczyła hiszpańska prasa, cała operacja kosztowała "Dumę Katalonii" 66 mln euro. W Hiszpanii od razu podniosły się głosy oburzenia. Prasa przypominała, jak Barcelona krytykowała rozrzutność Realu. Zarzuty odpiera prezydent katalońskiego klubu Joan Laporta. - Każdy może sobie to interpretować na swój sposób, ale to co innego. My na ten transfer nie zadłużyliśmy się w banku nawet na jedno euro, tak jak to zrobił Real. To dowód na to, że Barcelona jest poważnym klubem, który przestrzega zasad. Różnica polega na tym, że my zawsze wywiązujemy się ze swoich zobowiązań - powiedział Laporta. Prezydent Barcelony pod niebiosa wychwalał Ibrahimovicia na jego oficjalnej prezentacji. - To oczywiste, że ze sportowego punktu widzenia, to dla nas to świetny zakup. To idealna transakcja. Wkrótce się przekonamy, że nam się ona opłaci - wyjaśnił. Laporta dodatkowo podziękował Samuelowi Eto'o i stwierdził, że był to "jeden z najlepszych piłkarzy w historii Barcy".