"Czuję, że gra w piłkę staje się dla mnie codzienną rutynową pracą bez tej radości, jaką miałem przez wiele lat. Idę na trening, rozgrzewam się, a po treningu biorę prysznic, przebieram się i jadę do domu. Wpadłem w nieciekawy rytm, a iskra się już wypaliła. Nie chce mi się nawet kopać piłki z moimi synami Maximilianem i Vincentem. Nawet nie wychodzę do nich do ogrodu. Niech robi to ich opiekunka. Nie zachęcam ich też do uprawiania tego sportu. Jeden piłkarz w rodzinie wystarczy" - powiedział Ibrahimovic w dzień po swoich 30. urodzinach. Wypowiedzi piłkarza rozeszły się szerokim echem, początkowo w Skandynawii, a później we Włoszech. Szwedzki dziennik "Aftonbladet", który pierwszy podał wyznania piłkarza, opisał w środę, że otrzymał setki telefonów z Włoch, gdzie te informacje stały się wiadomością dnia. "Nagłówki włoskich gazet to "Ibra shock", "Ibra depresso", "alarm" i 'tragedia". Oni są naprawdę wstrząśnięci i pytają co się stało i kiedy Zlatan kończy karierę. Największym szokiem była jednak wypowiedź, że nie gra w piłkę z dziećmi" - opisała gazeta. Piłkarz dolał jeszcze oliwy do ognia w wywiadach następnego dnia, zaznaczając, że już się rozgląda za nowym zajęciem. "Nie zobaczycie mnie na boisku z siwymi włosami. Odchodzi się, kiedy jest się u szczytu kariery, która trwa zwykle 10-15 lat. Już teraz myślę o tym, co będę robił jak skończę grę w piłkę, którą zajmuję się przecież od dzieciństwa. Ile można? Życie ma jeszcze inne ciekawe strony. Z pewnością nie pogram już długo i Milan może być ostatnim klubem" - powiedział Ibrahimovic. Podkreślił, że w żadnym wypadku nie będzie grał w szwedzkiej lidze po powrocie z zagranicy jak robili to jego koledzy z reprezentacji. "Aftonbladet" w obszernym komentarzu stwierdził: "Wygląda na to, że ten wielki artysta wyraźnie stracił inspiracje i czuje, że nie ma już misji do spełnienia. Należy go zrozumieć i nie wpadać w panikę. Może to jest tylko stan przejściowy".