"I znowu Anglia" - głosi tytuł na pierwszej stronie "Przeglądu Sportowego". "Od 1973 nie dajemy sobie rady z Anglikami. Wczoraj znów przegraliśmy, choć wspaniały strzał Macieja Żurawskiego dał nam chwilę radości". "Szkoda!" - czytamy w "Sporcie". "Niestety, nie potrafimy przełamać angielskiego kompleksu. Wczoraj na Stadionie Śląskim reprezentacja Polski mogła się pokusić jeżeli nie o zwycięstwo, to na pewno o remis z dumnymi synami Albionu, bo ci swoją grą nie powalili na kolana". "Przegrywamy jak zawsze" - zatytułował relację z meczu reporter "Dziennika Polskiego". "W piłkę nie grają już Gary Lineker i Ian Wright, a Paul Scholes skoncentrował się na karierze klubowej. Świat wielkiego futbolu pożegnał Andrzeja Woźniaka i Marka Leśniaka. Ale ten świat w swym zasadniczym kształcie nie zmienił się od 15 lat. Polska reprezentacja piłkarska jak prawie zawsze przegrała mecz z Anglią. I jak to jest od wieków, w eliminacjach do ważnej imprezy". "Gdzie jest zespół?" - pyta "Gazeta Wyborcza". "Dziesięć minut przed przerwą, kwadrans po przerwie. Tyle czasu Polacy dotrzymywali kroku Anglikom. Ale, o dziwo i tak mogli wygrać, gdyby nie koszmarne kiksy Arkadiusza Głowackiego". "Dwadzieścia minut dobrej gry to za mało, żeby po raz kolejny nie przegrać z Anglią. Reprezentacja Polski pokazała wszystkie stare grzechy, które decydują o tym, że jesteśmy na początku trzeciej ligi europejskiej i w poważnym starciu z potentatem nie mamy większych szans" - napisał dziennikarz "Rzeczpospolitej". "Lekcja angielskiego" - taki tytuł zamieściło "Życie Warszawy". "Dziesięć minut dobrej gry i czterech, może pięciu solidnych piłkarzy to za mało, żeby pokonać Anglię. Nawet spisującą się tak przeciętnie jak wczoraj. W spotkaniu eliminacji mistrzostw świata w Chorzowie Polska przegrała z ćwierćfinalistą Euro 2004 1:2".