Obaj trenerzy starli się ze sobą wcześniej, raz po raz wymieniając podczas meczu kąśliwe uwagi. Tuż po końcowym gwizdku Wenger poszedł do szatni, zostawiając Hughesa ironicznie machającego ku niemu rękoma. - Arsene był zawsze przyzwyczajony do wygrywania, więc może teraz nie umie przegrywać? - zastanawiał się Hughes. - Obróciłem się za siebie, by uścisnąć mu dłoń, ale jego już nie było. To wstyd, ponieważ powinien być miły niezależnie od wyniku meczu - dodał. Trener "The Citizens" szybko jednak zmienił ton wypowiedzi, bardziej koncentrując się na przyczynach wysokiej wygranej, która zakończyła passę siedmiu remisów z rzędu. - Wiedziałem, że jesteśmy w stanie pokonać Arsenal i wiem, że utrzymamy taką dyspozycję podczas meczów Premier League - wyrokował Hughes. - Byliśmy bardzo mocni w defensywie, a piłkarze, którzy w ostatnim czasie byli krytykowani, jak Micah Richards i Wayne Bridge, zagrali bardzo dobrze. Wszystkie trzy gole padły po wspaniałych uderzeniach, Shaun Wright-Philips był nie do zatrzymania, a gol Vladimira Weissa cieszy mnie szczególnie - chwalił swoich podopiecznych szkoleniowiec Manchesteru City. Wygrana sprawiła, że Manchester City po raz pierwszy od 1981 roku znalazł się w półfinale jakichkolwiek rozgrywek. Ich kolejnym rywalem będzie zespół zza miedzy - Manchester United. - To będą dwa fantastyczne spotkania i jestem pewny, że cały Manchester z wielkim zainteresowaniem będzie przyglądał się tym pojedynkom - zakończył Walijczyk.