W niedzielę w Eredivisie kibice byli świadkami klasyku holenderskiej piłki. Trzeci w tabeli Feyenoord Rotterdam gościł na De Kuip wicelidera, Ajax Amsterdam. Gospodarze chcieli wygrać i zmniejszyć stratę do rywali, a także do lokaty dającej prawo gry w Lidze Mistrzów. Goście ścigają z kolei PSV Eindhoven, lidera rozgrywek, więc na stratę punktów nie mogli sobie pozwolić. Spotkanie rozpoczęło się świetnie dla Ajaksu, w 8. minucie Schoene przymierzył z wolnego i stołeczni wyszli na prowadzenie. W odpowiedzi Toornstra i Berghuis trafili dla Feyenoordu, nie minęło pół godziny, a gospodarze mieli wynik w ręku. Mieli przez dwie minuty, bo Ajax zaraz wyrównał. W 33. minucie Ziyech urwał się defensorom gospodarzy i zrobiło się 2-2. Do przerwy w starciu gigantów prowadził jednak Feyenoord, w 42. minucie Van Persie znalazł się w polu karnym Ajaksu i wpakował piłkę do bramki rywali. 35-letni snajper pokazał strzeleckiego nosa tuż po przerwie, w 56. minucie kapitalnie wykorzystał wrzutkę przed bramkę Ajaksu, dołożył nogę i De Kuip eksplodowało z radości. Feyenoord bił Ajax 4-2, dominował i pewnie zmierzał po zwycięstwo w szlagierze. Ajax starał się odrabiać straty, ale co rusz nadziewał się na kontry i kwadrans przed końcem został przez oponentów skarcony. Na 5-2 trafił Vilhena i stało się jasne, że to gospodarze w niedzielę zgarną pełną pulę. W 84. minucie kropkę nad "i" postawił Ayoub, który wpisał się na listę strzelców po kontrze i fatalnym błędzie defensywy Ajaksu. Feyenoord wygrał w wielkim stylu 6-2 i wciąż liczy się w walce o podium w sezonie 2018/2019. Dzięki wygranej Feyenoord jest trzeci w tabeli Eredivisie, do drugiego Ajaksu traci osiem punktów. Lideruje PSV, które ma pięć punktów więcej od rywali z Amsterdamu i coraz pewniej zmierza po tytuł mistrzów Holandii. Ajax od celu i od rywali z Eindhoven znacznie się oddalił.