Starcie Hiszpanów z Portugalczykami na stadionie Wanda Metropolitano w Madrycie było kluczowym sprawdzianem obu ekip przed zbliżającym się turniejem Euro 2020. Jedni i drudzy wymieniani są w wąskim gronie faworytów do końcowego triumfu, toteż ich bezpośrednie starcie, mimo towarzyskiego charakteru, budziło spore emocje. Szczególnie, że obaj trenerzy rzucili do walki swoich najlepszych graczy i od początku na murawie pojawili się między innymi Cristiano Ronaldo, Diogo Jota czy Alvaro Morata. Początek meczu należał do Hiszpanów, którzy mieli przewagę w posiadaniu piłki, ale niewiele z tego wynikało. I to goście, jako pierwsi, umieścili piłkę w siatce. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Raphaela Guerreiro w 22. minucie bramkę zdobył Jose Fonte, ale sędzia uznał, że w walce o górną piłkę faulował rywala i nie uznał tego trafienia. Pięć minut później gospodarze, którzy nadal dłużej utrzymywali się przy piłce, choć nie forsowali tempa, mogli wyjść na prowadzenie, jednak Ferran Torres minimalnie spudłował po strzale głową. W 36. minucie doszło do kuriozalnej sytuacji, bo wybijający spod własnego pola karnego piłkę Unai Simon trafił w Cristiano Ronaldo, ale Portugalczyk był zbyt zaskoczony, by wykorzystać pomyłkę hiszpańskiego bramkarza. W pierwszych 45. minutach kibice nie zobaczyli ani jednego trafienia i obie drużyny zeszły do szatni przy wyniku 0:0. Jeżeli ktoś nastawiał się na piłkarski spektakl, po pierwszej połowie nie mógł być zadowolony. Po zmianie stron nadal na murawie nie działo się zbyt wiele. W 60. minucie Ronaldo zacentrował w pole karne, ale Diogo Jota po strzale głową przeniósł piłkę nad poprzeczką. Podobnie zresztą było po uderzeniu gwiazdora Juventusu, który również posłał piłkę obok bramki. W 88. minucie w końcu zakotłowało się pod bramką gości. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego futbolówkę głową trącił Ferran Torres, ale Rui Patricio instynktownie zdołał ją sparować przed siebie. Ostatnie minuty należały do Hiszpanów, bo już w doliczonym czasie gry Alvaro Morata znalazł się sam na sam z bramkarzem gości, ale uderzył w poprzeczkę.I jak się okazało była to ostatnia groźna sytuacja w tym meczu, który zakończył się wynikiem 0:0. KK