"Na boisku nie myślałem o wyrównaniu rekordu Pagelsdorfa i przejściu do historii Arminii' - powiedział Wichniarek na łamach "Super Expressu". "Zresztą nie zauważyłem, żeby w Bielefeld szykowano się już do budowy mojego pomnika. Ważniejsze było to, że wygraliśmy, przerwaliśmy fatalną passę 5 porażek i 2 remisy" - stwierdził polski napastnik. Wichniarek nie znalazł uznania w oczach selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera i sobotni mecz z Belgią zobaczy w telewizji. "Belgowie na pewno nie odpuszczą, ale jesteśmy faworytem i wierzę, że koledzy zapewnią sobie w sobotę awans do finałów EURO" - podkreślił Wichniarek.