Kiedy "Biało-czerwoni" będą kończyć mecz z Kazachstanem w Astanie, to na boisko w Monastyrze wybiegną reprezentacje Tunezji i Liberii. Spotkanie pomiędzy obu drużynami zdecyduje o tym, która z dwóch drużyn zagra w przyszłorocznym PNA na stadionach w Gabonie. Na razie awans do finałowego turnieju uzyskało dziesięć zespołów: Maroko, Algieria, Egipt, Senegal, Mali, Ghana, Kamerun, Gwinea-Bissau, Zimbabwe oraz Gabon (gospodarz). O pozostałe sześć miejsc trwa zażarta rywalizacja. Najbardziej zacięta jest ona w grupie A. Szanse mają trzy reprezentacje, oprócz "Orłów Kartaginy" i Liberyjczyków także trzecie w tabeli Togo, prowadzone przez świetnego francuskiego szkoleniowca Claude'a LeRoy. Dwa pierwsze zespoły mają na swoim koncie 10 punktów. Togo o dwa mniej, ale w ostatnim spotkaniu gra ze słabiutkim Dżibuti. - Tu nie ma już miejsca na żadne kalkulacje. Trzeba grać tak, żeby wygrać. Podobnie jest w przypadku Liberii czy trzeciego Togo. Musimy zagrać to, co gramy w tej chwili czyli swoim systemem i tak jak graliśmy ostatnio, a co przynosiło efekty. Co do przygotowań, to wszystko przebiega tak jak zaplanowaliśmy. Z wyjątkiem Mothnaniego, który ma problemy w swoim klubie w Katarze i Harbaoui, który podpisywał kontrakt z Anderlechtem, to wszystkich piłkarzy mam do swojej dyspozycji na zgrupowaniu w Monastyrze - tłumaczy trener Kasperczak. Doświadczony szkoleniowiec jak mało kto wie, jak awansować do finałów prestiżowego Pucharu Narodów. Wcześniej, w latach 90., dwukrotnie wprowadził tam reprezentację Tunezji, a potem także Senegalu i Mali. Teraz ma szansę na kolejny sukces, choć na pewno nie będzie o to łatwo. Liberyjczycy pierwszy mecz wygrali z Tunezją 1-0, a przy równej ilości punktów decyduje bilans bezpośrednich starć. Zresztą, jak mówi trener Kasperczak, teraz o awans znacznie trudniej niż było to wcześniej... - Szczególnie trudno jest, jeśli chodzi o spotkania wyjazdowe. Tam naprawdę ciężko o wygraną, bo większość drużyn zrobiła wielkie postępy. Poziom piłki w Afryce mocno się wyrównał, dlatego tak teraz ciężko o awans - stwierdza Henri. Co ciekawe, niedzielne spotkanie o być albo nie być dla "Orłów Kartaginy", rozegrane zostanie nie na stadionie Rades pod Tunisem, który ma pojemność 60 tys. miejsc, ale na kameralnym, 20-tysięcznym Stade Mustapha Ben Jannet w Monastyrze. - Na stadionie Rades, który ma pojemność kilkudziesięciu tysięcy, od jakiegoś czasu już nie gramy, a spotkania u siebie rozgrywamy właśnie w Monastyrze. Wprawdzie niedawno na mecz o Puchar Tunezji przyszło na stadion Rades 40 tysięcy kibiców, ale fanów bardziej interesują teraz ich klubowe zespoły niż reprezentacja. Nam nie pozostaje nic innego, jak pracować, żeby odzyskać zaufanie. Na pewno Rades to dobre miejsce. Inaczej by to wyglądało, gdyby na meczu było kilkadziesiąt tysięcy wspierających nas fanów - podkreśla Kasperczak. Wczoraj, w ostatnim meczu eliminacyjnych spotkań, RPA zremisowało z Mauretanią 1-1. Kolejne spotkania dzisiaj i jutro. Michał Zichlarz Sukcesy Kasperczaka w Afryce: 1994 rok - III miejsce z Wybrzeżem Kości Słoniowej 1996 rok - wicemistrzostwo kontynentu z Tunezją 2002 rok - IV miejsce z Mali Awans do finałów Pucharu Narodów: Tunezja (1995, 1997), Senegal (2007), Mali (2014). Awans do finałów mistrzostw świata: Tunezja (1998)