Sukur jest najlepszym strzelcem w historii reprezentacji Turcji. Występował w niej w latach 1992-2007. Rozegrał 112 meczów i zdobył 51 bramek. Jest też autorem najszybszego gola w historii mistrzostw świata. Na mundialu w 2002 roku, w meczu o trzecie miejsce, w starciu z Koreą Południową, zdobył bramkę już w 11. sekundzie. Turcja wygrała 3-2, a Sukur został w swoim kraju gwiazdą. W lipcu 2008 roku zakończył karierę. Został ekspertem telewizyjnym, a w 2011 roku wstąpił do Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP) Recepa Erdogana. - Partia zaprosiła mnie, bo chciała skorzystać z mojej popularności - mówi w rozmowie z "Welt am Sonntag". Dwa lata później, po wybuchu afery korupcyjnej, odszedł z polityki i zaczął krytykować rządy prezydenta Turcji. - Kiedy dołączyłem do AKP, Turcja była krajem, który spełniał standardy UE. Jednak polityka Erdogana zaostrzyła się i obrano zupełnie inny kierunek, orientację na Bliski Wschód zamiast na Europę - dodał Sukur. Był on zwolennikiem polityki muzułmańskiego uczonego Fethullaha Gullena, twórcy Ruchu Himzet. Piłkarzowi nie podobały się czystki, jakie rozpoczął Erdogan wśród członków tej organizacji. W efekcie wyjechał do Stanów Zjednoczonych w 2015 roku. Jego decyzja o emigracji spotkała się z ostrą reakcją władz. - Kiedy mnie nie było, uwięzili mojego ojca. I wszystko, co miałem, zostało skonfiskowane - relacjonował. Rok później doszło do nieudanej próby obalenia Erdogana. Turecki prezydent oskarżył o to "gullenistów". Wśród nich był także Sukur. Został uznany za terrorystę i wydano za nim list gończy. To oznaczało, że nie ma po co wracać do Turcji. - Jestem wrogiem rządu, nie państwa i narodu tureckiego. Uwielbiam naszą flagę, nasz kraj - podkreśla. Wraz osiadł w kalifornijskim Palo Alto. Dzisiaj jest kierowcą Ubera i sprzedaje swoje książki. Żyje z dala od zgiełku i dawnej popularności, ale przekonuje, że nawet tam on i członkowie jego rodziny byli nękani ze względu na swoje polityczne poglądy. Według niego to właśnie dlatego obrzucono kamieniami butik jego żony, przed restauracją, którą prowadził, grano muzykę, uznawaną przez Erdogana za prawdziwą muzykę Turków, a dzieciom dokuczano na ulicy. W końcu został objęty policyjną ochroną. O powrocie do ojczyzny nie ma co marzyć. Twierdzi jednak, że gdyby oficjalnie poparł politykę Erdogana, mógłby rozpocząć nowe życie w Turcji. - Gdybym odpowiednio grał w tę grę, żyłbym bardzo dobrze i zostałbym ministrem - zdradził w 2018 roku dziennikowi "New York Times". MP