- Od meczu z Azerbejdżanem nikt się ze mną nie kontaktował, nikt nie podał mi pomocnej dłoni - dodał doświadczony obrońca. - Kilka razy przeczytałem o sobie kilka krytycznych uwag w prasie i to mnie bardzo zabolało. Ale z Janasem nie mam żadnego konfliktu. Nie dogaduję się za to z jego asystentem Maciejem Skorżą. On nie lubi tego, że mam swoje zdanie, co zresztą powiedziałem mu w rozmowie w cztery oczy. To młody i ambitny trener, ale ja grałem w reprezentacji więcej meczów, niż on siedział na ławce jako asystent. A przecież wszystkiego nie da się nauczyć z książek - stwierdził Hajto, który zbiera znakomite recenzje w angielskiej prasie za występy w Southampton. - Z aklimatyzacją nie miałem żadnych problemów. Można powiedzieć, że podniosłem się tu z kolan. Cała drużyna mnie akceptuje i szanuje. Zagrałem we wszystkich dotychczasowych i ligowych i pucharowych spotkaniach i cieszę się, że trener bardzo mnie chwali - podkreślił. - Trener Janas często powtarzał, że u niego w drużynie grają tylko ci, którzy mają miejsca w klubowych jedenastkach. Nie chcę krytykować moich kolegów z reprezentacji i nigdy tego nie robię, ale jak widać zasada trenera nie dotyczy wszystkich piłkarzy - nie kryje rozgoryczenia Hajto. - Jacek Bąk i Tomasz Kłos to moi serdeczni koledzy, ale nie jestem od nich gorszy. W klubie gram na prawej obronie, Mówi się, że w kadrze nie ma na tej pozycji alternatywy dla Marcina Baszczyńskiego. Moim zdaniem nasze umiejętności są podobne, ale najgorsze, że to nie one decydują o powołaniach do kadry - podkreślił Hajto.