W ubiegłe lato wydawało się, że do Madrytu na pewno przeprowadzi się wielki napastnik – Haaland lub Mbappe. Ostatecznie nie doszło do transferu żadnego z nich. Francuz podpisał gigantyczny kontrakt z PSG, a Haaland przeszedł do City za 60 mln euro. Można pomyśleć, że było to zakończenie jednej i drugiej sagi transferowej. Nic bardziej mylnego. Podpisanie nowego kontraktu z drużyną nie oznacza, że zawodnik zamyka się na oferty innych klubów. Dotyczy to zarówno Mbappe, jak i Haalanda. Skupmy się jednak na norweskim napastniku. Co zmieniło się w ostatnim czasie, że powrócił temat transferu do Realu Madryt? Agentka Haalanda prowokuje światowe media Najlepsi agenci piłkarscy nie tylko odpowiadają za negocjowanie korzystnych warunków finansowych dla swoich podopiecznych. Ich praca dotyczy też robienia szumu medialnego wokół zawodników. Prawdziwym mistrzem w tym aspekcie był charyzmatyczny Mino Raiola. Czytaj również: Mino Raiola nie żyje. Co z jego piłkarzami? Przykład z włoskiego agenta wzięła Rafaela Pimenta, która stawiała pierwsze kroki w branży właśnie pod jego okiem. Została kiedyś nawet określona jako "najważniejsza osoba w futbolu, której nikt nie zna" przez jednego z dyrektorów sportowych wielkiego klubu z Premier League. Po śmierci Raioli zaczęła wychodzić z cienia. Rafaela Pimenta porównała Real i City W minioną środę odbyło się forum piłkarskie i branżowe Financial Times w Londynie. Pojawiła się na nim Rafaela Pimenta. Zapytano ją o najatrakcyjniejsze kierunki transferowe dla piłkarzy. Odpowiedziała w ten sposób: Czytaj również: Vinicius brutalnie potraktował fanów Liverpoolu! Gest Ronaldo rozwścieczył kibiców Później co prawda zachwalała Manchester City i możliwość współpracy z Guardiolą. Wspomniała też, że Erling docenia to, że stąpa po śladach swojego ojca – Alfiego Haalanda, który grał w barwach The Citizens od 2001 do 2003 roku. Oczywiście uwaga mediów skupiła się na krótkiej wzmiance o Realu Madryt, która z pewnością była wtrącona nieprzypadkowo. Czy przejście Haalanda do Realu Madryt jest możliwe? W letnim okienku transferowym Erling Haaland był w dogodnej sytuacji. Kończył się jego kontrakt z Borussią Dortmund i starały się o niego najlepsze europejskie kluby, w tym Real Madryt i City. Co sprawiło, że Norweg zdecydował się akurat na przejście do niebieskiej części Manchesteru? Na początku wszystko wskazywało na to, że Haaland w sezonie 22/23 będzie strzelał gole w koszulce Królewskich. Negocjacje zastopowały jednak żądania Norwega. Nie chciał być "więźniem" klubu. Dlatego zażądał stosunkowo niskiej, jak na zawodnika tej klasy, klauzulę wykupu. Czytaj również: Chwali go sam Lewandowski! Polak czaruje w meczu Arsenalu Oczekiwał, że po upłynięciu drugiego roku pięcioletniego kontraktu, będzie ona wynosić ok. 150-200 mln euro. Na takie warunki nie zgodził się Florentino Perez. Mino Raiola (wtedy prowadzący interesy Norwega) zastopował negocjacje i ostatecznie doszło do podpisania kontraktu z The Citizens. Szczegóły umowy Haalanda z Obywatelami nie zostały ujawnione. Można się tylko domyślać, że szejkowie zaakceptowali warunki stawiane przez Norwega. Oznacza to, że z niską klauzulą wykupu, na poziomie 150-200 mln euro, transfer Haalanda do Realu Madryt będzie wkrótce możliwy. Czytaj również: Sensacyjna deklaracja partnera Dody. Pojawi się w oktagonie pod jednym warunkiem Nazwał Viniciusa "małpą" i życzył śmierci! Kibica czeka kara, Brazylijczyk robi swoje Messi, Neymar i Mbappe odejdą z PSG? Przerażające wieści dla fanów